Quantcast
Channel: UnaCum.pl
Viewing all 593 articles
Browse latest View live

Drohiczyn: Rekolekcje z muzyką św. Hildegardy

$
0
0
Mniszki Benedyktynki z Drohiczyna serdecznie zapraszają na organizowane przez nie w lipcu rekolekcje dla kobiet z muzyką i duchowością św.Hildegardy. Rekolekcje poprowadzą ks. dr Wiesław Hudek i s. dr hab. Susi Fergolia w dniach 8-12.07.2015 w Drohiczynie.

W programie: 
  • konferencje o św. Hildegardzie, jej duchowości i dziełach 
  • adoracja 
  • Liturgia Godzin
  • codzienna Eucharystia (forma zwyczajna)
  • modlitwa przy relikwiach św. Hildegardy
  • nauka utworów św. Hildegardy
  • indywidualna emisja głosu
  • dyskusje przy herbacie
  • moc błogosławieństw 

Prowadzący: 
ks. dr Wiesław Hudek - teolog, muzykolog, liturgista, wykładowca liturgiki na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego. W latach 2003-2007 dyrygent chóru seminaryjnego w Katowicach, od 2003 roku przewodniczący Komisji Muzyki Sakralnej Archidiecezji Katowickiej oraz duszpasterz organistów, członek Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kościelnych. Jest pomysłodawcą Żorskiego Festiwalu Twórczości Religijnej „Fide et Amore”. Od 2011 asystent kościelny Polskiej Federcji Pueri Cantores. 

s. dr hab. Susi Ferfoglia– organistka, wykładowca Międzyuczelnianego Instytutu Muzyki Kościelnej Akademii Muzycznej i Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie. Prowadzi również klasę organów, zajęcia z historii i praktyki chorału gregoriańskiego w Archidiecezjalnej Szkole Muzycznej w Krakowie. Założycielka zespołu wokalnego Flores Rosarum wykonującego chorał gregoriański oraz dzieła św. Hildegardy z Bingen.

Od uczestniczek wymaga jest znajomość nut (neum).

Szczegółowe informacje o zapisach można znaleźć na stronie internetowej drohiczyńskich Benedyktynek.

Dlaczego warto wesprzeć duszpasterstwo w Białymstoku

$
0
0
Kilka dni temu ks. Grzegorz Śniadoch IBP opublikował List Otwarty do Przyjaciół i Dobroczyńców Duszpasterstwa Tradycji Katolickiej w Białymstoku . Zachęcamy do przeczytania i wspierania tego dzieła.

Moje trzy powody, dla których osoby spoza Białegostoku powinny wesprzeć to dzieło.

1.  Mowa jest o kościele, który jest jedynym w Polsce kościołem uznawanym przez biskupa i przeznaczonym tylko i wyłącznie do celebracji starej liturgii. Podczas gdy na Zachodzie takich kościołów są dziesiątki, w Polsce to wciąż ewenement. Warto pielęgnować ten przykład jako wzór, że można w ten sposób funkcjonować.

2. Ksiądz Grzegorz nie ukrywa, że materialna stabilizacja duszpasterstwa w Białymstoku jest warunkiem kanonicznego erygowania domu Instytutu Dobrego Pasterza (IBP) w Polsce. Kanoniczne erygowanie Instytutu w polskiej diecezji znacznie zwiększa szanse, że polscy seminarzyści IBP będą w przyszłości jako kapłani wracać do pracy w Polsce. Wszyscy wiemy jak bardzo potrzeba nam księży całkowicie oddanych sprawie budowy tradycyjnych duszpasterstw i codziennie celebrujących tradycyjną Mszę.

3. Warto nagradzać inicjatywy, gdzie udaje się to co nie wychodzi w innych miastach. Codzienna Msza trydencka, kapłan oddany sprawie tradycji katolickiej i chcący rozwijać duszpasterstwo, zaangażowani wierni współpracujący z kapłanem i biorący na siebie odpowiedzialność, przychylność lokalnego biskupa, dużo ciekawych inicjatyw poza liturgią, dobre perspektywy na przyszłość etc. Potrzebujemy w Polsce liderów, z których moglibyśmy brać przykład.


Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej w Archidiecezji Białostockiej,
ul. Św. Andrzeja Boboli 49A,
15­-649 Białystok
Bank Zachodni WBK S.A.
Nr konta: 41 1090 2590 0000 0001 2320 0317

Polecane książki - aktualizacja

$
0
0
Zaktualizowany został dział polecanych książek. Zachęcamy do nadsyłania swoich propozycji jeśli jakaś ważna książka została pominięta. Zachęcamy także do wstawiania naszego banera POLECANE KSIĄŻKI na swoje strony internetowe wraz z linkiem: http://www.unacum.pl/p/rekomendowane-ksiazki.html 

Forma nadzwyczajna jest dla nich formą zwyczajną. Ich wiara jest niezwykle żywa.

$
0
0

IMG_2232Kontynuujemy tłumaczenia cyklu artykułów Niesamowite parafie (ang. amazing parishes) z amerykańskiego periodyka Regina. Wcześniej zamieściliśmy tłumaczenia artykułów o parafii z Milwaukee oraz parafii z Chicago. Dzisiaj przedstawiamy pierwszą część artykułu o parafii Mater Ecclesiae z miejscowości Berlin w stanie New Jersey.

Nie od razu Kraków zbudowano. Wizyta w Mater Ecclesiae.

Ksiądz Robert C. Pasley KCHS, pochodzący z diecezji Camden, został wyświęcony w 1982 roku. Ks. Pasley posługiwał w parafii oraz uczył w szkole podstawowej w New Jersey przez większą część swojego kapłańskiego życia. Jest kapelanem Church Music Association of America i prelegentem podczas Colloquium (corocznej konferencji poświęconej muzyce kościelnej). Ks. Pasley jest także Komandorem Zakonu Rycerskiego Świętego Grobu Bożego.

Dnia 13 października 2000 roku ks. Pasley został mianowany przez biskupa Nicholasa DiMarzio proboszczem nowopowstałej tradycyjnej parafii Mater Ecclesiae w Berlin (New Jersey). Mater Ecclesiae jest pierwszą tradycyjną parafią w Stanach Zjednoczonych zarządzaną przez księży diecezjalnych . W tym szczerym wywiadzie ks. Pasley omawia jego piętnastoletni pobyt w Mater Ecclesiae.

REGINA: Co ksiądz pomyślał o parafii w dniu przybycia?
Ks. Pasley: Kiedy tam przyjechałem to nie była parafia. Pierwotnie nazywała się Klasztorem Świętej Rodziny i była wspólnotą pozostającą poza Kościołem, która oparła się zmianom Drugiego Soboru Watykańskiego. Klasztor został zamknięty i opuszczony w 1995 roku. Po tym wydarzeniu ukształtowała się grupa świeckich zwana Oblatami Świętego Judy i rozpoczęła działania mające na celu uzyskanie aktu własności tej posiadłości. Zaczęli proces normalizacji stosunków z diecezją. W końcu, w 1998 roku, klasztor otwarto ponownie jako miejsce celebracji Mszy trydenckiej i wtedy nasz ówczesny biskup, Nicholas DiMarzio, poprosił mnie o otoczenie go opieką duszpasterską oraz założył parafię, która miała używać wyłącznie ksiąg liturgicznych z 1962 roku. Było to wspaniałe pojednanie wspólnoty wiernych z diecezją oraz naprawdę odważny, nowatorski pomysł. W tym czasie byliśmy jedyną działającą parafią należącą do diecezji, w które odprawiano Mszę Świętą w klasycznym rycie rzymskim. Sam kościół był w bardzo kiepskim stanie, a w październiku 2000 roku do naszej parafii było zapisane 75 rodzin; teraz jest ich około 500.

REGINA: Ile Mszy Świętych jest odprawianych w niedzielę?

Ks. Pasley: W niedzielę są trzy Msze: Msza czytana bez muzyki, Msza czytana z organami i hymnami oraz Msza solenna z błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem. Ze szczególną radością celebrujemy także wszystkie dni świąteczne: Liturgię Wielkiego Tygodnia (według ksiąg z 1962 roku), Nabożeństwa Czterdziestogodzinne, procesję Bożego Ciała, procesje Dni Krzyżowych, procesję różańcową i majowe nabożeństwa ku czci Matki Bożej, Ofiarowanie Pańskie, a szczególnie Wniebowzięcie, które obchodzimy wyjątkowo solennie. Każdego roku udajemy się do jakiegoś większego kościoła, aby świętować tę Uroczystość. W zeszłym roku obchodziliśmy ją w bazylice katedralnej świętych Piotra i Pawła w Filadelfii. Części stałe, zaśpiewane z orkiestrą, zostały wzięte z Mszy Lorda Nelsona Franza Josepha Haydna.

REGINA: Czy uważa ksiądz, że umożliwienie wiernym częstej spowiedzi jest kluczem do duchowego wzrastania parafii?

Ks. Pasley: Zdecydowanie! Spowiadamy przed każdą Mszą i przez godzinę we wtorkowe wieczory, żeby ludzie nie musieli się spieszyć. Spowiedź jest niezbędną częścią tego, co robimy.

REGINA: Jaką prowadzicie działalność na rzecz parafii?

Ks. Pasley: Mamy bardzo aktywny apostolat zajmujący się muzyką: scholę śpiewającą na Mszy oraz kompletny chór prowadzony przez naszego kierownika muzycznego, Pana Nicholasa Becka. Teraz tworzymy scholę, która będzie śpiewać podczas modlitwy brewiarzowej. Prowadzimy kompletny program katechetyczny oparty o homeschooling od przedszkola po liceum, Towarzystwo Błogosławionej Imeldy dla dziewczyn oraz bractwo ministrantów dla chłopców i mężczyzn. Jesteśmy pierwszą parafią w Stanach Zjednoczonych, która utworzyła kapitułę Katolickich Skautów, the Federation of North American Explorers. Mamy aktywną grupę teatralną, która każdego roku organizuje spektakl przy kolacji oraz aktywne Zgromadzenie Rycerzy Kolumba. Mamy klub książki i pomoce dla konwertytów, a także komitety społeczne zajmujące się różnymi sprawami w parafii.

REGINA: Spoglądając wstecz, jakie były księdza największe wyzwania?

Ks. Pasley: Organizowanie parafii od zera – mieliśmy dwa tysiące dolarów, ale nie było telefonu, ani nawet szafki na dokumenty. Przystosowywanie budynków, które były w kiepskim stanie i wymagały wielu napraw. Wyzwania związane z pozyskiwaniem funduszy, aby zapłacić za naprawy. Próby wytworzenia pozytywnej atmosfery po tym jak wielu ludzi zostało skrzywdzonych z powodu ich tradycyjnych poglądów. Integracja z diecezją przy zachowaniu naszego szczególnego apostolatu.

REGINA: Największe radości?

Ks. Pasley: Odprawianie Świętej Liturgii – ludzie i kapłani zgadzający się ze sobą, pragnący celebrować ją pobożnie, pięknie i zgodnie z przepisami. Obserwowanie wypróbowanej i prawdziwej wiary katolickiej praktykowanej i umiłowanej przez ludzi.Przekazywanie tradycji naszej wiary młodym: mamy dzieci, które są tu wychowywane od urodzenia i mają teraz 15 lat. Jest to jedyna parafia, którą kiedykolwiek znali. Forma nadzwyczajna jest dla nich formą zwyczajną. Ich wiara jest niezwykle żywa. Przyjmowanie naszego biskupa i obserwowanie jak bardzo cieszy się widząc wiarę i pobożne praktyki ludzi. Bycie akceptowanym przez diecezję jako ważna część Kościoła. Uczenie się wiary, zwłaszcza przez odprawianie Świętej Liturgii.

REGINA: Jaką radę dałby ksiądz innym księżom i parafianom, którzy dopiero zaczynają podróż drogą, na której ksiądz zaszedł tak daleko?

Ks. Pasley: Wierzcie w Opatrzność Bożą, zawierzcie wszystko Najświętszej Maryi Pannie, pracujcie ciężko i kiedy uważacie, że nie możecie zrobić nic więcej, róbcie więcej. Nie żalcie się, ani nie uskarżajcie się – kochajcie wiarę i żyjcie nią, bądźcie pozytywnie nastawieni i nigdy się nie poddawajcie. Nie od razu Kraków zbudowano (ang. Rome wasn't build in a day) i każda rzecz wymaga czasu. Wystarczy jeden dzień, aby zniszczyć budynek; aby coś zbudować potrzeba ciężkiej pracy i wiele czasu.

Więcej informacji i zdjęć znajduje się pod poniższymi linkami:
http://www.materecclesiae.org/
https://www.facebook.com/MaterEcclesiaeChurch/info?tab=overview

Tłumaczenie: Marek Kormański
Zdjęcie pochodzi ze strony parafii. 

Msze o. Dennisa Kolińskiego SCJ w Krakowie i Zakopanem

$
0
0
o. Koliński SJC fot. canons-regular.org
Jak informuje jeden z braci Kanoników Regularnych św. Jana Kantego z Chicago w dniach 7-15 maja 2015 r. w Polsce będzie przebywać pielgrzymka śladami św. Jana Pawła II organizowana przez ww. Zgromadzanie. W ramach tego wydarzenia o. Dennis Koliński SCJ będzie celebrował Msze św. w formie nadzwyczajnej w Krakowie i Zakopanem.

Plan jest następujący:

  • 7 maja
    10:00 - Msza śpiewana, kościół św. Andrzeja, Kraków
  • 8 maja
    8:30 - Msza recytowana, kościół św. Idziego, Kraków
  • 9 maja
    9:00 - Msza recytowana, Stary Kościół, Zakopane
  • 10 maja
    7:30 - Msza recytowana, Stary Kościół, Zakopane
  • 13 maja - Wigilia Wniebowstąpienia
    8:00 - Msza recytowana, ołtarz św. Jadwigi w Katedrze Wawelskiej, Kraków
  • 14 maja - Wniebowstąpienie Pańskie
    9:30 - Msza śpiewana, konfesja św. Jana Kantego, Kolegiata św. Anny, Kraków
  • 15 maja
    6:00 - Msza recytowana, kościół Nawrócenia św. Pawła (xx. misjonarze), Kraków

Parafia to więcej niż Msza trydencka

$
0
0
IMG_1917Kontynuujemy tłumaczenia cyklu artykułów Niesamowite parafie (ang. amazing parishesz amerykańskiego periodyka Regina. Wcześniej zamieściliśmy tłumaczenia artykułów o parafii z Milwaukee oraz parafii z Chicago. Dzisiaj przedstawiamy drugą część artykułu o parafii Mater Ecclesiae z miejscowości Berlin w stanie New Jersey (pierwszą część znajdziemy tutaj).


Dlaczego Mater Ecclesiae jest naszym „duchowym domem”

Papież Franciszek powiedział, że katolicka parafia musi być „prawdziwie w kontakcie z domami i życiem ludzi, którzy w nich mieszkają”, aby nie stała się „niepotrzebną strukturą oderwaną od ludzi”. A więc jakie są cechy niesamowitej parafii? Dlaczego ludzie mieliby jeździć kilka godzin co tydzień, aby uczestniczyć we Mszy Świętej? Co motywuje ich, aby włączyć się głęboko w życie parafii, aż do punktu w którym jest ona nazywana „duchowym domem”?

Czasopismo REGINA niedawno przeprowadziło wywiad z parafianami Johnem i Kori Rotondi, Carą Kurtz i Paulem Pagano z parafii Mater Ecclesiae w Berlin (New Jersey) o tym dlaczego ich parafia jest „niesamowita”.

REGINA: Jak długo jesteście w Mater Ecclesiae?

John i Kori Rotondi: Od 2002 roku, najpierw jako przyjezdni kilka razy w roku, zwłaszcza podczas Wielkiego Tygodnia, a przez kolejne dziewięć lat jako pełnoprawni parafianie.

Paul Pagano: Jestem w parafii od sześciu lat w każdą niedzielę. Wcześniej przez około rok przyjeżdżałem raz na miesiąc, a jeszcze wcześniej tylko na wyjątkowe uroczystości takie jak święto Michała Archanioła, Ofiarowanie Pańskie, Wniebowzięcie, etc. Trzy z naszych czworga dzieci zostało ochrzczonych w tej parafii.

Cara Kurtz: Mój mąż i ja jesteśmy w Mater od ośmiu lat. Jeszcze przed Motu Proprio [Summorum Pontificum] otrzymaliśmy indult na małżeństwo według starych ksiąg liturgicznych w parafii w rodzinnym mieście męża znajdującej się 45 minut stąd i wciąż tam mieszkamy.

REGINA: Jak odnaleźliście parafię Mater Ecclesiae?

Cara Kurtz: Kiedy spotykaliśmy się ze sobą, uczęszczaliśmy tam na Mszę i zgodziliśmy się, że jest to wspaniałe miejsce, aby założyć rodzinę. Piękno liturgii opromienia wszystko w parafii. Dziś, gdy bycie katolikiem oznacza bycie w opozycji do panującej kultury, musisz otrzymywać duchowy pokarm, jeśli masz żyć po katolicku. Mater Ecclesiae robi właśnie to.

John Rotondi: Nim się ożeniłem, w 2002 roku pomagałem ojcu kiedy był wystawcą reprezentującym Our Lady of Victory Homeschool z Idaho na konferencji w Chaplet, corocznym wydarzeniu dla organizacji zajmujących się homeschoolingiem, które wiosną odbywa się w Mater.

Paul Pagano: Najpierw dowiedziałem się o parafii z niewielkiego artykułu w lokalnej gazecie katolickiej. Ten krótki artykuł zmienił nasze życie.

REGINA: Czy podróżujecie w niedzielę?

Paul Pagano: Tak, około godzinę w jedną stronę w każdą niedzielę, święta nakazane i inne ważne dni świąteczne. Mater Ecclesiae jest tego warta.

John Rotondi: Tak, jesteśmy normalnymi parafianami, którzy uczęszczają do kościoła w niedzielę i nierzadko także w tygodniu. Do Mater mamy mniej więcej pół godziny jazdy w jedną stronę.

Cara Kurtz: Aktualnie mieszkamy 45 minut drogi od parafii i czujemy się zaszczyceni, że możemy być jej częścią. Wielu ludzi potrzebuje tyle samo czasu, aby dotrzeć do szkoły, pracy lub na trening, więc nie traktujemy tego jako niedogodność.

REGINA: Czy angażujecie się w działalność na rzecz parafii?

Paul Pagano: Tak, nasza rodzina angażuje się na wiele sposobów. Dwoje z naszych najstarszych dzieci uczęszcza na katechezy w parafii. Jeden z synów jest członkiem Federation of North American Explorers, katolickiej grupy dla dzieci w wieku od 6 do 16 lat. Pomagamy również w organizacji konferencji dotyczącej homeschoolingu, która odbywa się w parafii każdego roku.

Państwo Rotondi: John angażuje się w męskiej scholi, a także tworzy kolejną scholę mającą szkolić chłopców i mężczyzn w śpiewaniu chorału gregoriańskiego a vista, a także stworzyć chór liturgiczny do śpiewu modlitwy brewiarzowej. Kori czasem śpiewa w parafialnym chórze mieszanym i występuje w corocznym teatrze przy kolacji w lutym.

Cara Kurtz: Jesteśmy częścią programu katechetycznego i bierzemy udział w większości społecznych wydarzeń organizowanych w Mater.

REGINA: Dlaczego wspieracie parafię aż do tego stopnia?

Cara Kurtz: Mater Ecclesiae jest dla nas bardzo ważna. Pomaga nam żyć, nadając duchowy kierunek, którego tak bardzo potrzebujemy. Mamy okazję zainspirować się pobożnymi ludźmi, którzy po prostu próbują robić to co słuszne, nasze dzieci mogą zawierać przyjaźnie przesycone wiarą i daje nam niezwykłe duchowe światło, którego szukają także wierni nie należący do parafii. Czujemy się zaszczyceni, że jesteśmy członkami tak cudownej parafii.

Paul Pagano: Wspieramy naszą parafię, bo jest ona oazą wiary i katolicyzmu w naszym społeczeństwie, tak bardzo targanym trudnościami. Nigdy nie boję się, że w Mater Ecclesiae będzie głoszone cokolwiek innego poza PEŁNĄ katolicką prawdą. Parafia pomogła nam uformować duchowo, intelektualnie oraz moralnie naszą rodzinę, zgodnie z Wiarą, a nie ze Światem.

Państwo Rotondi: John służył do Mszy trydenckiej przez 25 lat, a Mater Ecclesiae jest pierwszym miejscem w USA (na rok 2000), w którym podjęto trud utworzenia diecezjalnej parafii wyłącznie na użytek Klasycznego Rytu Rzymskiego, na wzór parafii, które od 26 lat prowadzi Instytut Św. Piotra oraz Instytut Chrystusa Króla. W wielu parafiach diecezjalnych odprawia się Mszę trydencką, ale tylko jako dodatkowe nabożeństwo w niedzielę, często w niedogodnych godzinach.

Parafia, w której odprawia się tylko Mszę trydencką pozwala każdemu doświadczyć przeżywania pełni tradycyjnej liturgii Kościoła, np. codziennych Mszy Świętych zgodnie ze starym kalendarzem liturgicznym, specjalnych świąt, takich jak Ofiarowanie Pańskie, podczas których odprawia się starożytne ceremonie oraz Liturgii Godzin (zwłaszcza Ciemnych Jutrzni podczas Wielkiego Tygodnia). Wszystkie Sakramenty są sprawowane według starych rytuałów, łącznie z bierzmowaniem udzielanym przez naszego własnego biskupa diecezji Camden.

Oprócz liturgii, która jest źródłem i szczytem katolickiego życia, życie liturgiczne w naszej parafii owocuje braterstwem i łączy wiele katolickich rodzin myślących podobnie aby żyć i być całkowicie katolickim także w społeczności, co jest jeszcze trudniejsze pośród ciemności i zamieszania panujących w świecie, a także i w Kościele. Przybyliśmy tutaj z powodu liturgii, ale Bóg pobłogosławił nas o wiele bardziej: dobrymi przyjaźniami oraz katolicką społecznością, która nie ma sobie równych.

REGINA: Dlaczego Mater Ecclesiae jest ważna dla Waszej rodziny?

Paul Pagano: Kiedy po raz pierwszy odwiedziliśmy Mater Ecclesiae, byliśmy zaskoczeni widząc prężnie działającą parafię z ludźmi w każdym wieku: od młodych rodzin przez ludzi w średnim wieku po seniorów. Obawialiśmy się, że w parafii zobaczymy głównie ludzi starszych i nic więcej. Byliśmy mile zaskoczeni, że było wiele innych rodzin, takich jak nasza, rodzin szukających miejsca, aby żyć Wiarą Katolicką i Katolickim Dziedzictwem tak bardzo jak to tylko możliwe. Każdego roku Mater Ecclesiae ma więcej chrztów niż pogrzebów i coraz więcej młodych rodzin przybywa do parafii.

Parafia jest dla nas ważna, ponieważ możemy żyć w pełni naszą katolicką wiarą. Parafia to więcej niż Msza trydencka, to nasze Katolickie Dziedzictwo, które aktywnie przeżywamy. W wielu kościołach, w których odprawia się Mszę trydencką dodatkowo, trzeba znaleźć czas, żeby ją wcisnąć w grafik nabożeństw. W Mater Ecclesiae wszystkie Msze Święte są odprawiane w Klasycznym Rycie Rzymskim, a pozostałe Sakramenty według rytuału z 1962 roku. Codziennie mamy Mszę i spowiedź, w niedzielę jest odprawiana Msza solenna, a podczas wyjątkowych uroczystości są odprawiane Msze ze śpiewem chorału. Jest to coś niezwykłego jak na parafię diecezjalną.

Państwo Rotondi: Przywrócenie Liturgii w całej jej krasie jest głównym zadaniem naszej parafii: nie tylko powrót do coniedzielnej „Mszy trydenckiej”, ale przywrócenie jak najwięcej z tego co najlepsze w naszej rzymskiej tradycji liturgicznej, od Mszy niedzielnych poprzez Msze codzienne, po celebrację wszystkich obrzędów Wielkiego Tygodnia, modlitw brewiarzowych i mnogości wielu wyjątkowych ceremonii podczas całego roku.

Cara Kurtz: Mater Ecclesiae daje naszej okolicy duchowy pierwiastek, którego inne parafie nie mogą zapewnić. W Mater działamy inaczej i ludzie, którzy troszczą się o to co się dzieje w Kościele, dostrzegają to. W zeszłym roku, kiedy diecezja nie miała żadnych kandydatów do święceń kapłańskich, jeden z naszych parafian otrzymał święcenia kapłańskie w zakonie.

Każdego roku odprawiamy Mszę dziękczynną z okazji Uroczystości Wniebowzięcia; w zeszłym roku została ona odprawiona w katedrze w Filadelfii. Były tylko miejsca stojące. Ofiary płynęły z całego kraju, by pokryć koszty związane z tym przedsięwzięciem. Z okazji Uroczystości Ofiarowania Pańskiego zdarzy się coś o czym większość katolików zapewne nawet nie słyszała: ksiądz biskup wraz z przynajmniej 13 kapłanami przyjedzie do Mater Ecclesiae.

REGINA: Dlaczego Mater Ecclesiae jest ważna dla katolickiej społeczności?

Paul Pagano: Parafia stara się aktywnie wspierać katolicką społeczność. Organizuje parafialne śniadania, obiady, doroczny teatr przy posiłku, festyn dla dzieci oraz spotkania integracyjne na wiosnę i na jesieni, na święto św. Patryka i Octoberfest. Rodziny w parafii są dla siebie dużym wsparciem, gdyż każda rodzina poświęca się, by wychować dzieci w wierze katolickiej bardziej niż czemukolwiek innemu. Parafie, takie jak Mater Ecclesiae, są bastionem walczącym przeciwko zniszczeniu wiary katolickiej na świecie. Potrzebujemy tyle parafii takich jak Mater Ecclesiae, ile to tylko możliwe.

Cara Kurtz: Nasza wspaniała parafia sponsoruje również wiele społecznych wydarzeń w ciągu roku które gromadzą zarówno parafian, jak i ludzi spoza niej. W walentynkowy weekend organizujemy teatr przy kolacji; bilety na spektakl w dzień św. Walentego zostały wyprzedane już miesiąc wcześniej. Zabawa z okazji dnia św. Patryka cieszy się dużą popularnością, ponieważ dziś trudno o zdrową rozrywkę. Prowadzimy także program katolickich skautów, który zyskał popularność zarówno u parafian, jak i u wiernych spoza parafii.

Państwo Rotondi: Wiele z tego, co zostało stracone po Soborze Trydenckim [przypis redakcji UnaCum.pl: sic! w oryginale jest "Counil of Trent" - widocznie nie każdy Amerykanin rozumie skąd wziął się ruch tradycyjnych katolików i takie parafie] z powodu protestanckich wpływów i politycznych prześladowań, Mater Ecclesiae przywraca od początku swojego istnienia. Ta odnowa nie dotyczy tylko przeszłości, ale także przyszłości Kościoła. Parafia przywraca prawowity i kompletny kult, w którym Kościół oddaje cześć Wszechmogącemu Bogu i który prowadzi do pełniejszego i prawdziwego poczucia wspólnoty i przyjaźni między wiernymi poprzez wspólne przeżywanie roku liturgicznego. Zatem Mater Ecclesiae podtrzymuje nasze rodziny zarówno duchowo jak i społecznie, co daje nam błogosławieństwo w postaci prawdziwej katolickiej wspólnoty, opartej nie na słowie, lecz na czynie.

Aby uzyskać więcej informacji dotyczących tej parafii kliknij tutaj i tutaj.

Tłumaczenie: Marek Kormański
Zdjęcie pochodzi ze strony parafii. 

Oxford Oratory

$
0
0
Oratorium w Oxfordzie to jedno z ważniejszych centrów liturgii katolickiej Wielkiej Brytanii. Jedna z nielicznych parafii na świecie, gdzie poważnie potraktowano idee "reformy reformy". Poza celebracjami w formie nadzwyczajnej, Mszę w formie zwyczajnej odprawia się z pełnym poszanowaniem dla łacińskiej tradycji liturgicznej. Publikujemy kolejne tłumaczenie z czasopisma Regina. 

Oratorium w Oksfordzie
Kościół katolicki Świętego Alojzego
Donna Sue Berry

Najlepszym przykładem tego, że Kościół Katolicki zawsze myśli w kategoriach wieków jest niezwykła historia założenia Oratorium w słynnym angielskim miasteczku uniwersyteckim Oksfordzie. Ta opowieść ma swój początek w szesnastowiecznym Rzymie, gdzie św. Filip Neri stworzył swoje „Oratorium”, społeczność, w którym członkowie byli ze sobą związani nie oficjalną, kanoniczną przysięgą, ale dobroczynnością. Jego pragnieniem było, aby członkowie Oratorium dążyli do życia wspólnotowego i kapłańskiej posługi w duchu modlitwy, życia, w którym posłuszeństwo wynikałoby z braterskiej miłości.

Trzysta lat później w Anglii, błogosławiony Jan Henryk Newman również miał marzenie. Śniło mu się Oratorium w Oksfordzie, gdzie studiował, a potem również nauczał przez większą część swego życia. Sto lat później w 1990 roku ambicje kardynała zostały zrealizowane, kiedy to parafia św. Alojzego Gonzagi została przekazana w ręce księży filipinów. Katolicki kościół św. Alojzego powstał w 1875 roku i służył jezuickim zakonnikom, spadkobiercom tych, którzy podtrzymywali wiarę katolicką w Oksfordzie przez lata prześladowań.

Do 1993 roku liczebność tej społeczności wzrosła na tyle, aby Oratorium w Oksfordzie zostało oficjalnie zatwierdzone jako autonomiczny dom. Dzisiaj, Msze Święte odprawiane w tej niezwykłej parafii przyciągają żarliwych katolików i konwertytów z całego świata. Proboszcz Oratorium i duszpasterz, ojciec Daniel Seward, rozmawiał na ten temat z Donną Sue Berry dla magazynu Regina.


REGINA: Czy mógłby nam ojciec opowiedzieć o ojcach i braciach Oratorium? Większość z nas jest w miarę obeznana z religijnymi zakonami, ale nie wie zbyt wiele na temat powołania oratoryjnego. Czy macie swojego generała i regułę?

SEWARD: Święty Filip Neri założył Kongregację Oratorium w Rzymie w 1575 roku jako stowarzyszenie księży żyjących we wspólnocie z regułą, ale bez przysięgi. Oznacza to, że jesteśmy klerem „świeckimi”, a nie zakonem, choć mamy strukturę opartą o wspólnotę i dyscyplinę. Kiedy nowy członek Oratorium otrzymuje habit oświadcza, że zamierza wytrwać aż do śmierci. Mamy takie powiedzenie: „Syna św. Filipa poznaje się na łożu śmierci”, ponieważ dopiero wtedy można stwierdzić z pewnością, że udało się dotrwać.

Najczęściej oratorianin przez całe życie przebywa w jednym i tym samym domu, a każdy z nich jest w pełni autonomiczny. Nie podlegamy biskupowi diecezjalnemu, ale bezpośrednio Stolicy Apostolskiej. Przełożony wspólnoty domowej wybierany na trzy lata nazywany jest prepozytem, ale wszyscy zwracamy się do niego per Ojcze.

R: Ile osób żyje w waszej wspólnocie? Czy jest jakiś okres rozeznania i nowicjat?

S: W tej chwili mamy ośmiu braci, z czego dwóch przebywa w Yorku, gdzie otwieramy nowy klasztor. Nowicjat trwa u nas trzy lata, po których kandydat zostaje ojcem. Po następnych trzech latach otrzymuje prawo głosu w Kongregacji Generalnej, która zarządza wszystkimi sprawami danego domu.

R: Rozumiem, że Msza Święta odprawiana jest zarówno po angielsku jak i po łacinie w zwyczajnej formie rytu rzymskiego. Czy zauważył, ojciec, wzrost zainteresowania łaciną w ciągu ostatnich lat?

S: W Oksfordzkim Oratorium sprawujemy Najświętszą Ofiarę w zwyczajnej formie, zarówno po angielsku jak i po łacinie, ale też w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Filipińskim charyzmatem zawsze było sprawowanie Boskiej Liturgii z należną czcią i oddaniem. Z naszego doświadczenia widać, że jest to sposób na przyciągnięcie ludzi do Boga. Św. Filip używał muzyki, sztuki i piękna, aby zachęcić ludzi do tego, by pokochali Boga w XVI wieku. Łacina jest, oczywiście, częścią naszego dziedzictwa i w mieście takim jak Oksford, do którego zjeżdżają się ludzie z całego świata, wyraża uniwersalny charakter Kościoła.

R: Czy poznał ojciec ludzi, którzy wrócili do wiary dzięki łacinie? Czy kongregacja się rośnie liczebnie tak jak ma to miejsce w innych kościołach, które przywróciły łacinę?

S: Wielu katolików, zwłaszcza młodych, bierze udział w dostojnej, łacińskiej Mszy Świętej po raz pierwszy. Wszyscy twierdzą, że jest to coś, co ich wynosi ponad codzienność. Nikogo nie pociąga Kościół, który dostosowuje się do współczesnej kultury. Musimy dać ludziom coś nadprzyrodzonego, coś boskiego.

R: Podobno całkiem spora liczba intelektualistów przeszła u was na katolicyzm. Czy może to ojciec potwierdzić? Czy ogólnie wzrosło zainteresowanie wiarą wraz ze wzrostem liczby nawróceń?

S: Ci, którzy przychodzą do nas na Msze Święte pochodzą z bardzo rozmaitych środowisk, ale ze względu na to, iż jesteśmy w mieście uniwersyteckim, niezwykle ważne jest podkreślenie tego, że wiara posiada intelektualny rygor i spójność. Oksford ma szczęście, ponieważ działa tu wiele różnych zakonów: dominikanie, benedyktyni, jezuici, franciszkanie, salezjanie i karmelici. Wszystko to pokazuje, że Kościół żyje, a to niezwykle ważne w Oksfordzie, który jest co raz bardziej zeświecczony. A zatem tak, są osoby z uniwersytetu, które przeszły na katolicyzm i właściwie każda młoda osoba, która dzisiaj praktykuje wiarę robi to, ponieważ podjęła taką decyzję.

R: Czy znacie rekuzanckie rodziny, które pozostały wierne Rzymowi i nie brały udziału w nabożeństwach Kościoła Anglii?

S: Częściej można je spotkać na terenach wiejskich. Są one spokrewnione ze starymi katolickimi rodami, jak choćby Eystonowie w East Hendred, czy też Mapledurhamowie i Stonorowie w Stonor Park.

R: A co z angielskimi katolikami o korzeniach irlandzkich, których rodziny przybyły tu w czasach Wielkiego Głodu?

S: Kiedyś ludzie pochodzenia irlandzkiego stanowili większość wiernych Kościoła Katolickiego w Anglii. Dzisiaj, równie często można spotkać katolików pochodzenia polskiego, filipińskiego i innych.

R: Czy przychodzi do was na Mszę Świętą wielu zagranicznych studentów?

S: Tak, gościmy tu wielu studentów z Ameryki, którzy nierzadko imponują nam gorliwością wiary i oddaniem.

R: Anglia ma bogatą historię jeśli chodzi o katolickich męczenników. Czy dostrzega ojciec wzrost zainteresowania tymi świętymi?

S: W ostatnich latach organizowano w Oksfordzie memoriały i procesje poświęcone sporej liczbie męczenników tego miasta, św. Edmundowi Campionowi, św. Mikołajowi Owenowi, błogosławionemu Humphreyowi Pritchardowi i wielu innym. Przypominają nam oni, że nie jesteśmy pierwszym pokoleniem, które głosiło Dobrą Nowinę we wrogiej kulturze!

R: Proszę nam powiedzieć o kościele św. Alojzego Gonzagi. Ile ma kaplic bocznych? Czy są w nich odprawiane Msze Święte? Czytałam, że Kaplica Matki Bożej Oksfordzkiej była nazywana Kaplicą Zabytków. Dlaczego?

S: Msze Święte regularnie odprawiane są na wszystkich naszych ołtarzach. Mamy tu Kaplicę Najświętszego Serca, Kaplicę Św. Filipa i Kaplicę Zabytków poświęconą Matce Boskiej Oksfordzkiej. Relikty pochodzą z wielu źródeł, ale pierwotna kolekcja została zebrana przez Hartwella de la Garde Grissella w XIX wieku i zawiera niezwykłe listy świętych takich jak Ignacy Loyola i św. Katarzyna Sieneńska spisane przez nich samych.

R: Czy macie kaplicę poświęconą błogosławionemu Janowi Henrykowi Newmanowi?

S: Tak, mamy w naszym kościele ołtarz błogosławionego Jana Henryka. Powstał on podczas jego beatyfikacji. W przyszłości mamy zamiar zbudować oddzielną kaplicę na jego cześć, ale musimy jeszcze zebrać sporo funduszy!

R: Na co zbieracie pieniądze?

S: Kampania Odnowienia Oratorium w Oksfordzie rozpoczęła się w 2007 roku. Jej celem jest zebranie pięciu milionów funtów na szeroko zakrojone prace budowlane, renowację kościoła i powiązanych z nim budynków. Wiele remontów zostało już ukończonych, ale przed nami jeszcze sporo projektów do zrealizowania.

Więcej informacji:


Źródło zdjęcia: http://www.newliturgicalmovement.org/2009/10/relics-of-st-therese-at-oxford-oratory.html#.VUUodSHtmko

Bp Egan: Tradycyjna liturgia stanie się kluczowym elementem nowej ewangelizacji

$
0
0
Msza w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego nie powinna być zarezerwowana dla wybranych, ale otwarta dla wszystkich, twierdzi biskup Filip Egan, sprawujący urząd w Portsmouth w Anglii. Przewiduje przy tym, że tradycyjna liturgia stanie się kluczowym elementem nowej ewangelizacji.
W wywiadzie dla Mass of Ages zrelaksowany i uprzejmy, ale widocznie zdeterminowany, biskup pochwalił Latin Mass Society, mówiąc "Jestem bardzo wdzięczny LMS za jego entuzjazm i zaangażowanie w pracę na rzecz zachowywania dziedzictwa nadzwyczajnej formy Mszy".
Biskup Egan, który został wybrany na swój urząd w ubiegłym roku [2013, przyp. tłum.], był zadowolony z rozmowy z LMS i dodał: "Zadanie na teraz [na czas po Summorum Pontificum] to stanie się bardziej dostępnym, nie zatrzymywanie Mszy w nadzywczajnej formie tylko dla wybranych".
Biskup jasno pokazał swoje wsparcie dla nadzwyczajnej formy celebrując Mszę Solenną w katedrze św. Jana w Portsmouth w październiku ubiegłego roku. W wywiadzie biskup podkreślił: "Niektóre formy Mszy parafrazowanej powstałe po Soborze Watykańskim II są po prostu niegodne. Mogłyby się sprawdzić przy obozowym ognisku, ale nie nadają się na Mszę”.
Niedawno pięćdziesięciodziewięciolatek z Cheshire wywołał kontrowersję wypowiadając się na temat wyzwań związanych z sekularyzacją. Wystarczy porozmawiać z nim przez chwilę, aby docenić troskę z jaką biskup traktuje wiele kwestii, będąc jednocześnie pełnym dobrego humoru. Poświęca całą uwagę rozmówcy i wyraźnie cieszy się rozmową. Jest także oczywiste, że biskup jest przygotowany do mówienia otwarcie o ważnych kwestiach. Nie zrażając się potencjalną krytyką powiedział: "Martwi mnie podejście, zgodnie z którym samo posiadanie aktu chrztu daje prawo do posłania dzieci do katolickiej szkoły. Oczekujemy, aby szkoła była miejscem ewangelizacji, czego kulminacją jest zjednoczenie ludzie razem na Eucharystii". I dodał: "Biskupi muszą dawać lepszy przykład w związku z atakami na katolicką edukację".
Człowiek na misji, biskup Egan, rozważa drogi radzenia sobie z kwestią szkolnictwa. W międzyczasie reorganizuje Portsmouth, z trzema nowymi wikariatami w diecezji: do spraw powołań, formacji i ewangelizacji. Jest to część ambitnego, pięcioletniego planu. Biskup Egan podkreśla jednak, że w sercu wszystkiego powienien być nasz Pan: "Ludzie muszą być wspomagani w doświadczaniu transcendentego Boga, w spotykaniu Chrystusa w Ewangelii. Jako biskup przyjąłem motto ‘In Corde Jesu’. Nasz Pan jest w centrum.”
Autentyczność jest dewizą biskupa, który utrzymuje, że Kościół powinien odpowiedzieć wysoce zsekularyzowanej kulturze autentyczną liturgią, czy to tradycyjną czy zreformowaną. Powiedział: "Ewangelizacja w postmodernistycznej kulturze wymaga wydobycia rzeczy starych i nowych. Kreatywność jest kluczową kwestią".
Chciałby widzieć nadwzywczajną formę Mszy szeroko dostępną w jego diecezji, gdzie tylko to możliwe. Zaprosił wszystkich chętnych księży z diecezji do uczestnictwa w kursach liturgicznych: "Zaprosiłem księży, jeśli tylko chcą się uczyć. Ale nikt się jeszcze nie zgłosił... Mam jednak nadzieję na pokrycie całego regionu".
Zwolennicy LMS powinni czuć się podbudowani słowami biskupa: "Łacina i chorał mają zarezerwowane stałe miejsce w nowej ewangelizacji. Duża liczba osób szuka czegoś bardzo autentycznego".
Biskup Egan powiedział otwarcie, że chciałby widzieć ponowne odkrywanie wielkich tradycji Kościoła: "Jesteśmy naszą tradycją... Chciałbym, aby ludzie na nowo odkryli piękno wieków. Sobór Watykański II wezwał aby chorał i polifonia zajmowały najważniejszą pozycję pośród wszystkich rodzajów kościelnej muzyki”. I dodał: "Chorał jest częścią naszego dziedzictwa. Wyraża on uczucia ludzkiego serca stającego naprzeciw transcendentnego Boga".
Biskup, który studiował filologię klasyczną, powiedział: "Łacina jest świętym językiem. Jego szlachetność i majestat pomaga nam docenić transcendencję Boga. Łacina przypomina nam o uniwersalności i powszechności Kościoła".
Nieustannie podkreślając wagę autentyczności, biskup utrzymuje, że ta może się realizować również w nowej formie i w języku angielskim. Chociaż to może być nie w smak wielu członkom LMS, biskup planuje “nowoczesne” nabożeństwa w katedrze.
“W Portsmouth są tysiące studentów. I chciałbym również zorganizować wieczorną Mszę z udziałem współczesnej muzyki”, powiedział biskup Egan, który wierzy w nową ewangelizację na wszystkich frontach - tak długo jak jest autentyczna.
Mimo, że biskup aktywnie wspiera rozprzestrzenianie się nadzwyczajnej formy i wierzy, że będzie ona dla niektórych inspiracją, zdaje sobie również sprawę, że nie będzie to forma atrakcyjna dla każdego: "Myślę, że prawdopodobnie, patrząc realistycznie, większość katolików preferuje formę zwyczajną, preferuje Mszę po angielsku".
Biskup Egan nie widzi problemu w istnieniu obok siebie różnych form rytu: "Obie formy mogą być wzajemnie inspirujące. Żadna liturgia nie będzie jednak idealna, dopóki nie jesteśmy w niebie. W dającej się przewidzieć przyszłości obie formy będą istniały obok siebie”.
Dodał: "Wierzę w różnorodność... Jest ważne, żeby liturgia była autentyczna, staranna i dostępna. Jest ważne, żeby ludzie nie czuli się wykluczeni".
"Pluralizm okresu posoborowego może nam służyć... Jestem za pluralizmem tak długo, jak jest w nim autentyczność i tak długo jak jest on realizowany najlepiej jak to możliwe. Tak długo, jak ludzie świadomie grają swoją rolę, prowadzącą do ich życia”. Podkreślając istotność liturgii, przekładającą się się na życie ludzi dodał: "Związek liturgii i życia jest obszarem, który wymaga pracy". Dodał: "W nadzywczajnej formie akcent jest położony na wykonywanie rytuału. W Novus Ordo jest dużo większy nacisk na połączenie serc i umysłów".
Podobnie jak inni biskupi, biskup Egan martwi się o powołania, ale wierzy, że nowi księża znajdą się wśród nowych przybyszów: "Zmagamy się z niedoborem kleryków. Ale także mamy wielu zgłaszających się wśród studentów. Mamy nadzieję, że nowe wspólnoty dadzą nam nowych księży, tak jak to miało miejsce w przypadku wspólnost irlandzkich w przeszłości".
Biskup jest oczywiście bardzo zajęty, jednak zdaje sobie sprawę z wyzwań, z którymi mierzy się dzisiaj Kościół: “Nowa ewangelizacja jest dla nas wielkim wyzwaniem. Trzydzieści lat temu diecezja liczyła 75 tys. praktykujących katolików, dzisiaj jest ich 35 tys.
Lekcje płynące z historii są jasne, “Afryka Północna, skąd pochodzą wcześni doktorzy Kościoła, powinna być ostrzeżeniem dla każdego”, powiedział biskup Egan.


Tłumaczenie: Marcin Molenda

Nowa Msza ubogacana przez Mszę trydencką - poradnik

$
0
0
Powszechnie wiadomo, że Msza Święta w formie zwyczajnej rytu rzymskiego znacznie ucierpiała, zrywając z liturgiczną tradycją, a jej uproszczenia, innowacje i spora dowolność w ogromnym stopniu pozbawiła ją wyjątkowo nabożnej atmosfery tak charakterystycznej dla tradycyjnego rytu.
Ojciec Święty Benedykt XVI zdawał sobie z tego sprawę bardziej niż większość duchownych, dlatego też wyraził nadzieję na „wzajemne ubogacenie” tak, aby wierni mogli doświadczyć w nowej Mszy sakralności, którą tak ukochali w starym rycie. [1]Wiemy jednak doskonale, że odkrywanie i odnawianie sakralności w Novus Ordo nie zacznie się samo z siebie. Wymaga to podjęcia zdecydowanych kroków, ale w granicach wytyczonych przez obowiązujące prawo liturgiczne. Cieszymy się oczywiście z eklezjalnych korzyści współistnieniaobu form, ale „poszukiwanie zgody” wymaga od nas znalezienia wewnętrznej ekspresji. W przeciwnym razie przepaść dzieląca sprawowanie obu form (jeśli porównamy formę zwyczajną odprawianą w przeciętnej parafii i poprawną rubrycystycznie formę nadzwyczajną) pozostanie zbyt wielka. [2]
Jednocześnie celebransi mogą podjąć pewne kroki, aby zmaksymalizować ciągłość pomiędzy klasyczną formą rytu rzymskiego a jej współczesnym odpowiednikiem tak, aby mógł on stać się bardziej owocnym w sensie duchowym zarówno dla kapłanów jak i wiernych. Ten proces wzbogacania formy może kierować się następującymi zasadami.


1. Zasada ciągłości
„Zasada ciągłości” jest następująca: ilekroć rubryki dają możliwość wyboru, celebrans winien zdecydować się na opcję, która jest w największej ciągłości z tradycją.[3]Ponieważ „Wielkość liturgii polega właśnie… na braku w niej dowolności” (Ratzinger), powinno się przyjąć jako zasadę unikanie różnorodności wśród wielkiej liczby opcji.[4]Jak trafnie zauważył C. S. Lewis, taka rozmaitość psuje przyjemność właściwą dla działań rytualnych. Oto niektóre przykłady tego, jak wprowadzić w życie zasadę ciągłości:
  1. Odczytaj lub zaśpiewaj antyfonę na wejście i na Komunię Świętą (chyba że już są one czytane lub śpiewane przez scholę albo wiernych).
  2. Korzystaj z pozdrowienia „Pan z wami” i, generalnie, spuszczaj oczy, kiedy pozdrawiasz wiernych, nie starając się nawiązać z nimi kontaktu wzrokowego, co mogłoby sprowadzić liturgię do czysto horyzontalnego (czy też, innymi słowy, skoncentrowanego na człowieku) poziomu.
  3. Korzystaj z pierwszej formuły aktu pokuty, czyli Confiteor i Kyrie.
  4. Pomiń modlitwę wiernych w dni powszednie, a jeśli ma być ona odmówiona, wykorzystaj najbardziej tradycyjne wzory lub w oparciu o nie stwórz własne.
  5. Odmów Modlitwę nad darami po cichu, a nie na głos.
  6. Mów „Módlcie się, bracia” zamiast „Módlcie się, bracia i siostry”[5]. [dotyczy angielskiego tłumaczenia mszału - przyp. red. UnaCum.pl]
  7. Korzystaj z kanonu rzymskiego, wspominając wszystkich świętych i używając słów: „Przez Chrystusa, Pana Naszego”.
  8. Ukłoń się wyraźnie nad hostią i kielichem, wypowiadając słowa konsekracji powoli i z rozmysłem, aby nadać im właściwą rangę metafizyczną.
  9. Trzymaj zaciśnięty kciuk i palec wskazujący od konsekracji aż do ablucji.
  10. Pomiń znak pokoju, który, jak wyraźnie wskazują rubryki, jest opcjonalny.
  11. Dokonaj dokładnej ablucji winem i wodą, trzymając nad kielichem zaciśnięte palce.
  12. Wypowiedz końcowe „Idźcie, ofiara spełniona” [w polskim obecnym tłumaczeniu mszału formuła ta jednak już nie występuje - przyp. red. UnaCum.pl] lub jeszcze lepiej: „Ite, missa est”.
  13. Jak zalecają rubryki, choć rzadko stosują się do tych zaleceń kapłani, skłoń głowę na wspomnienie trzech Osób Boskich, Imienia Jezus, Imienia Bogurodzicy Dziewicy Maryi i Świętego w imieniu którego sprawowana jest Msza Św.
Do tej kategorii należy też zaliczyć wszystkie praktyki, które są wyraźnie dozwolone, ale zdecydowanie zbyt rzadko stosowane: składanie ofiary ad orientem (rubryki Mszału formy zwyczajnej zakładają ten kierunek modlitwy), śpiewanie tekstów liturgicznych, które tradycyjnie śpiewane są przez kapłana, nie stronienie od ciszy, zwłaszcza po Komunii Świętej, częste korzystanie z kadzidła, używanie pięknych szat i naczyń liturgicznych, rozdawanie Komunii Świętej klęczącym wiernym. Większość tych zmian zależy wyłącznie od celebransa i mogą być wdrożone od razu.

2. Zasada uwznioślenia
Po drugie, „zasada uwznioślenia” polega na znalezieniu sposobów na to, by elementy starego rytu wprowadzić (dyskretnie, oczywiście) do nowego w celu zwiększenia pobożności i religijności celebransa, co – jak przypomina św. Tomasz – wpływa na skuteczność Mszy Świętej w pozyskiwaniu łask, o które wznoszone są modlitwy. Oto kilka przykładów zastosowania tej zasady w praktyce:
  1. Zakładaj manipularz i noś biret. Zakładaj kapę na procesję lub aspersję/Vidi aquam.
  2. W czasie procesji do ołtarza – lub w zakrystii przed Mszą Świętą, jeżeli odległość do ołtarza jest zbyt mała – wyrecytuj Psalm 42 w ciszy lub po cichu.
  3. Wchodząc po schodach w kierunku ołtarza i przygotowując się do jego ucałowania, odmów w ciszy „Aufer a nobis” i „Oramus te, Domine”.
  4. Jeżeli długość śpiewu Alleluja na to pozwala, dodaj pełniejszą wersję „Munda cor meum” z usus antiquior po wypowiedzeniu jednozdaniowego „Oczyść serce moje”.
  5. Obok wskazanych modlitw podczas przygotowania darów odmów też niektóre lub wszystkie ze starych modlitw Offertorium w ramach osobistej pobożności. Ta praktyka nie różni się niczym co do zasady, od cichego wypowiadania słów „Pan mój i Bóg mój” podczas podniesienia hostii.[6]
  6. Odmów kanon rzymski przyciszonym głosem, aby zachęcić wiernych do wzmożonej modlitwy, a także – jak wspomniałem wcześniej – odmów słowa konsekracji z należytą powagą.[7]Niezwykle ciekawą sprawą, którą często dostrzegam, jest to, jak głęboka może być cisza i skupienie zgromadzenia, kiedy kapłan nie mówi za głośno!
  7. Odmów obie modlitwy przygotowania do Komunii Świętej – jedną nakazaną i drugą jako osobistą modlitwę.
  8. Podczas obmycia naczyń liturgicznych do nakazanej „Cośmy ustami spożyli” dodaj „Corpus tuum” ze starego Mszału jako osobistą modlitwę.  
  9. Po końcowym błogosławieństwie, idąc w kierunku ołtarza, całując go i odchodząc od niego, odmów „Placeat tibi”.
  10. Wyrecytuj Prolog Ewangelii św. Jana w drodze do zakrystii albo będąc już w zakrystii, zanim pobłogosławisz służbę liturgiczną.
  11. Możesz też powiedzieć „Placeat tibi” i przeczytać Prolog z Ewangelii św. Jana na głos po Mszy Świętej w ramach wspólnej modlitwy. Dzisiaj przecież wszyscy zachęcani są do tego, aby dodawali modlitwy wedle własnego upodobania w środku lub pod koniec Mszy Świętej, a wiele jest powodów, by odmówić właśnie te dwie, zważywszy na to, że czyniono tak przez wieki.
W ten oto sposób kapłan, który nie jest zaznajomiony z usus antiquior może wprowadzić elementy właściwej staremu rytowi głębokiej kapłańskiej i Eucharystycznej pobożności. Może odetchnąć jego sakralną atmosferą i w ten sposób zacząć, choćby we własnej duszy, przezwyciężać doświadczalną przepaść pomiędzy obydwiema formami.
Jeżeli chodzi o tę drugą kategorię zasady i praktyki, można podejrzewać powyższe propozycje o niezgodność z rubrykami lub z Ogólnym wprowadzeniem do Mszału Rzymskiego. Nie jest to jednak prawdą, ponieważ wspomniane czynności stanowią albo przejaw wewnętrznej, osobistej pobożności albo też zewnętrznych dodatków, na które rubryki zezwalają. Prawdą jest, że niektóre ustępy dziennika Notitiae, zwłaszcza od lat siedemdziesiątych, mogą stać w sprzeczności z tymi propozycjami. Pełni on jednak wyłącznie rolę doradczą i komentatorską, trudno więc aby jego artykuły miały jakąkolwiek moc prawną. Nie istnieje na przykład żaden zakaz noszenia biretu czy zakładania manipularza, chociaż zwyczaj ten rzadko praktykowany jest dzisiaj w świecie formy zwyczajnej rytu rzymskiego.[8]
W Austrii poznałem księdza (nawiasem mówiąc, jednego z najlepszych kaznodziejów, jakich kiedykolwiek słyszałem), który odprawiał obie formy rytu rzymskiego. Kiedy jednak korzystał z Mszału Pawła VI stosował się jednocześnie do wszystkich zaleceń wymienionych w tym artykule. Wprowadzał je dyskretnie i na tyle sprawnie, aby nie wprowadzać zamętu czy opóźnień w sprawowaniu obrządku. Powiedział mi też, iż o wiele łatwiej przychodzi mu sprawować Mszę św. nowego rytu z należną czcią, jeżeli wzbogacona jest elementami tradycyjnego rytu rzymskiego. Szczególną wartość, w jego opinii, mają tradycyjne modlitwy Ofiarowania.[9]
3. Zasada mnemoniczna
Wreszcie, istnieje też zasada, którą nazwać możemy mnemoniczną. Polega ona na przypominaniu ludziom w sposób uprzejmy i w odpowiednim czasie, elementów usus antiquior, których, niestety, nie można już uświadczyć w formie zwyczajnej, ale które z pewnością nie są z nim niekompatybilne.

Najlepszym tego przykładem są święci, których nie czci się już w nowym kalendarzu. Dnia 14 lutego kapłan mógłby więc wygłosić krótkie kazanie na temat św. Walentego a także świętych Cyryla i Metodego, dnia 10 marca mógłby wspomnieć czterdziestu męczenników z Sebasty, dnia 17 września ksiądz mógłby przypomnieć, że jest to dzień tradycyjnego święta otrzymania stygmatów przez św. Franciszka, a potem powiązać ten fakt z czytaniami (albo zacząć od czytań i zilustrować je postacią św. Franciszka). Mógłby też nauczać na temat Objawienia [w krajach anglojęzycznych często przeniesione na niedzielę - przyp. red. UnaCum.pl] i Wniebowstąpienia Pańskiego zarówno we właściwe dni jak i w te, w które obchodzimy je dzisiaj. Mógłby przy tym wygłosić tradycyjną kolektę, sekretę albo pokomunię w ramach refleksji nad świętem czy okresem liturgicznym. Mógłby też wprowadzić na nowo specjalne błogosławieństwa w dni świąteczne, korzystając z modlitw zawartych w Rituale Romanum. Za pomocą tego typu nawiązań i modlitw można w delikatny sposób połączyć wiernych z ich własną tradycją, która stopniowo może stać się na powrót częścią katolickiego myślenia. Częste odwołania do usus antiquior służą wręcz jako katecheza przygotowująca do przywrócenia tradycji.

Ponieważ usus antiquior w wyjątkowo intensywny sposób przechowuje teologię i pobożność wielu wieków wiary, rozsądne naśladowanie lub zaadaptowanie elementów właściwych mu świętości i poprawności wpłynie znacząco na wzrost pobożności celebransa, a co za tym idzie również i na owoce samej Mszy Świętej.[10]

Tłumaczenie: Piotr Klinger


PRZYPISY

[1] Zob. Pope Benedict XVI's „List Jego Świątobliwości Benedykta XVI do biskupów z okazji publikacji listu apostolskiego motu proprio Summorum Pontificum”, paragraf rozpoczynający się od słów:
Prawdą jest, że niekiedy obecna była przesada“.


[2] Jest kilka miejsc (np. Oratorium w Brompton), w których różnica doświadczeń nie jest zbyt duża. Część osób uczestnicząca w niedzielnej uroczystej Mszy Świętej formy zwyczajnej nie było w stanie stwierdzić, która z form została użyta. Są też, niestety, miejsca, gdzie formę nadzwyczajną sprawuje się w sposób apatyczny, nieporadny czy po prostu dziwaczny, jak choćby wtedy, gdy biskupi odprawiają Missa Cantata bez asysty kapłana, diakona czy subdiakona, co jest, w rzeczywistości, praktyką zakazaną.

[3] Można ją też nazwać „zasadą ojca Fessio”, który głosi ją niezmordowanie. Przeczytaj ten dwuczęściowy artykuł tutaj i tutaj, zobacz też popularną książeczkę Ignatiusa "The Mass of Vatican II."

[5] Warto zauważyć, że formuła „Módlcie się, bracia i siostry” nie występuje w Mszale nawet jako opcja, a jednak używana jest niemal powszechnie. [dotyczy angielskiego tłumaczenia mszału - przyp. red. UnaCum.pl]

[6] Biorąc pod uwagę to, że liturgiczni reformatorzy wyraźnie głosili swój zamiar zniesienia Offertorium, dokładnie rzecz ujmując, i zastąpić je fizycznym przygotowaniem darów, które nie ma nic wspólnego z tradycyjnym rozumieniem ofiarowania, szczególnie istotne wydaje się więc nacechowanie zubożałego przygotowania bogatą sakralną intencjonalnością klasycznego Offertorium.

[7] Przypomina mi się zabawna historia na temat pewnej Mszy nowego rytu, w której kapłan składał ofiarę ad orientem i odmawiał po cichu kanon rzymski. Pewien poważny młodzieniec podszedł do niego po Mszy i powiedział: „Naprawdę podobało mi się to, jak odprawiał ksiądz Mszę, tylko że nic nie mogłem usłyszeć podczas modlitwy Eucharystycznej”. Na co ksiądz opowiedział z miejsca: „Ależ ja nie mówiłem do pana”.

[8] Jeśli chodzi o manipularz, przeczytaj tutaj i tutaj.

[9] Zob. przemówienie biskupa Schneidera "The Five Wounds of the Liturgical Mystical Body of Christ."

[10] Zob. mój artykuł, "Two Different Treasure Chests," aby się dowiedzieć jak forma Mszy Świętej, która nie jest sprawą bez znaczenia czy osobistych preferencji, jest w samym sercu naszej duchowej dojrzałości i wzrastaniu w łasce.



Fundusz zakupu mszałów - status zbiorki

$
0
0
Trwa nasza akcja zakupu mszałów do tradycyjnej liturgii. Zachęcamy do finansowego wspierania tej inicjatywy. Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy dotychczas wpłacili darowiznę na ten cel. Każdy zakupiony mszał pozwala na łatwiejszy start oraz kontynuację celebracji Mszy trydenckiej w nowym miejscu, a przez to pomaga w upowszechnianiu tradycyjnej Mszy w Kościele w Polsce. 

Przypominamy, że każda grupa wiernych lub ksiądz, który potrzebuje mszału do regularnej celebracji, może wysłać swoje zgłoszenie na adres e-mail: uvp@unavocepolonia.pl . 

Zbiórka pieniędzy na ten cel jest prowadzona w sposób ciągły i nadal pozostaje otwarta. Datki można wpłacać na konto Stowarzyszenia Una Voce Polonia w Volkswagen Bank Polska, nr: 11 2130 0004 2001 0597 9745 0001 lub poprzez system PayPal podając adres e-mail: uvp@unavocepolonia.pl . Prosimy o podawanie w tytule przelewu: "darowizna - mszały".

Podsumowanie naszej inicjatywy od października 2014 r.:
Pozytywnie zweryfikowane zgłoszenia z prośbą o mszały: 5
Zebrane dotychczas fundusze: 5317,61 PLN
Ilość zakupionych i przekazanych mszałów: 5
Środki dostępne w funduszu na zakup kolejnych mszałów: 1592,61 PLN

Stowarzyszenie Una Voce Polonia koszty własne pokrywa ze składek swoich członków. Pełne 100% zebranych w tej inicjatywie środków jest przeznaczone na zakup mszałów. Przekazywane księżom mszały są nowymi, pełnowymiarowymi mszałami ołtarzowymi umożliwiającymi celebrację Mszy trydenckiej zgodnie z przepisami papieskiego motu proprio Summorum Pontificum.

Rejestr Mszy - prośba o weryfikację

$
0
0
Od początku działania naszego portalu publikujemy dane teleadresowe wszystkich miejsc, gdzie Msza jest odprawiana w każdą niedzielę lub ordynariusz powołał diecezjalne duszpasterstwo. Prosimy o weryfikację czy wszystkie informacje na stronie są aktualne:
http://www.unacum.pl/p/duszpasterstwa-tradycyjne.html

W przypadku konieczności naniesienia poprawek prosimy o e-mail na adres: kontakt@unacum.pl .

Prosimy także o weryfikację informacji z naszej mapy Mszy w Polsce: Msze trydenckie w Polsce .

Czy teologia starej Mszy jest błędna?

$
0
0

Absurdalna teza o niepoprawności teologicznej starej Mszy jest nadal powtarzana przez niektórych duchownych. Rozpoczynamy publikację tłumaczeń najciekawszych artykułów z bloga Josepha Shawa - prezesa Latin Mass Society. Dzisiaj publikujemy artykuł "Is teology of Vetus Ordo Wrong?" Osoby znające angielski zachęcamy do śledzenia blogu LMS Chairman


W związku z kontrastem istniejącym pomiędzy zwyczajną i nadzwyczajną formą rytu rzymskiego nasuwa się pytanie, czy każdy rozsądny człowiek powinien trzymać się tylko eklezjologii, teologii sakramentalnej, etc. związanej z Novus Ordo? Twierdzenie, że powinien nie sprawdza się. Oto dlaczego.

Po pierwsze, jest możliwe, aby dwa prawowite nurty teologiczne istniały w ramach Kościoła, na przykład augustianizm i tomizm. Istnieją także oczywiście nieuznawane nurty lub nurty posiadające nieuznawane aspekty. Na pierwszy rzut oka kontrast w rozłożeniu teologicznych akcentów pomiędzy dwiema formami Mszy sprowadza się do różnicy, która sugeruje, że tylko jedna z nich może być ortodoksyjna, a obie nie mogą być jednocześnie prawowite. Chodzi jednak o to, że to raczej zwolennik Novus Ordo powinien mieć nadzieję, że tak nie jest.
Oto dwa powody. Po pierwsze, teologiczne akcenty obecne we Mszy Trydenckiej pokrywają się z akcentami kładzionymi przez Magisterium Kościoła od, powiedzmy, XII wieku. Niektóre kwestie sięgają znacznie wcześniejszych czasów, ale XII wiek może tu posłużyć za dobrą cezurę. Uczestnicy debaty na temat liturgii są zgodni co do tego, że sposób celebracji Mszy w nadzwyczajnej formie jest wynikiem podejścia teologicznego i idei datowanych na XII wiek i wcześniejszych, dotyczących wszystkich istotnych kwestii. Od tego czasu zostały one mocno osadzone w liturgii rzymskiej, która rozpowszechniła się w całej Europie i większej części świata. Poparcie Kościoła dla tych liturgicznych form jest długoterminowym aktem (lub serią aktów) Magisterium Kościoła.

Czy brzmi wiarygodnie, żeby Magisterium Kościoła, na przestrzeni ośmiu wieków, poważnie się myliło na temat szeregu wzajemnie powiązanych kwestii, stanowiących fundament chrześcijańskiego życia? Oczywiście nie. Jeśli się z tym nie zgadzasz, tym samym odrzucasz ideę Magisterium Kościoła. Oznacza to, że nie istnieje i nie może istnieć realny teologiczny problem związany z jakimkolwiek aspektem Mszy w nadzwyczajnej formie.

Drugi powód związany jest z Soborem Watykańskim II. Przeciwnicy Mszy Trydenckiej zawsze wychodzą od Soboru. Ale Sobór nie znał Novus Ordo, Novus Ordo nie istniał w czasie kiedy odbywał się Sobór. “Msza Soboru”, jak nazwał ją papież Benedykt XVI, była Mszą w nadzwyczajnej formie wg Mszału z 1962 r. z nieznacznymi zmianami z 1964 r. To, co Sobór powiedział o liturgii powinno być odczytywane w tym kontekście. Pogląd jakoby Sobór wspierał teologię Mszy w zwyczajnej formie kosztem nadzwyczajnej formy jest historycznie nieuzasadniony. Owszem, Sobór zasugerował szereg reform, ale nigdy nie zrobił tego z powodu teologicznych problemów związanych ze starymi księgami liturgicznymi. Zostało jednoznacznie powiedziane i z uporem powtarzane, że celem Soboru jest jedynie zajęcie się kwestiami duszpasterskimi. Wszystkie piękne rzeczy, które Sobór wypowiedział na temat liturgii, jak np. ta o byciu “źródłem” i “szczytem” chrześcijańskiego życia, były wypowiedziane w kontekście Mszy trydenckiej.

Z drugiej strony, faktyczna reforma, która nastąpiła po Soborze, nie została przez Sobór zaaprobowana. Nie było to możliwe, ponieważ Sobór był już zakończony. Reforma mogła, choć nie musiała, podążać drogami wytyczonymi przez Sobór. Jednak skoro Sobór wyraził aprobatę dla teologicznej precyzji Mszału z 1962 r., możemy tylko spekulować jak przyjąłby Mszał z 1970 r.
O ile jednak Sobór zaproponował reformę Mszy w odniesieniu do Mszału z 1962 r., należy powtórzyć, że dotyczyła ona jedynie duszpasterskiej efektywności Mszy, nie doktrynalnych implikacji. Co więcej, skuteczność strategii duszpasterskich zależy w dużej mierze od roztropności i delikatności przy ocenianiu rzeczywistości społecznej. W świetle liturgicznych eksperymentów, przeprowadzanych od roku 1964 i ich następstw, obowiązują nas tylko te sugestie Soboru, gdzie uważamy, że są owocne z duszpasterskiego punktu widzenia.

Z tych powodów rozsądny zwolennik Novus Ordo, musi przyznać, że nie istnieje teologiczny dysonans pomiędzy obydwoma Mszałami. Jeśli natomiast dysonans istnieje, to Novus Ordo znajduje się na niepewnej pozycji. W przeciwieństwie do nadzwyczajnej formy, nie ma za sobą ani ośmiu wieków poparcia ze strony Zwyczajnego Magisterium, ani poparcia Nadzwyczajnego Magisterium Soboru Powszechnego. Jest popierana przez Zwyczajne Magisterium od kilku dekad, podobnie jak Brewiarz Quignoneza, który został promulgowany w 1536 r. i wycofany w roku 1568. Tak, nawet reformy liturgiczne przeprowadzane przez najwyższe autorytety Kościoła nie mają gwarancji sukcesu.

Zwolennicy Novus Ordo powinni przestać uważać ludzi, którzy preferują Mszę trydencką, za heretyków. To naprawdę nie jest język dzisiejszego Kościoła. Powinni raczej pracować na duszpasterski sukces. I naprawdę nie ma powodu być zazdrosnym o duszpasterski sukces Vetus Ordo. W końcu wszyscy pracujemy dla jednego Królestwa.

Przypomina mi się fragment z zapomnianego dokumentu Ratio fundamentatlis, o nauce w seminariach, przygotowanego przez Kongregację ds. Edukacji Katolickiej w 1980 r. 

“Zostało obficie potwierdzone, że generalne kierunki Soboru, jeśli są przestrzegane z wiarą, nie powodują rozdrażnienia u Ludu Bożego. Ludzie buntują się jedynie przeciwko nowinkom i ekscesom. Na przykład, Sobór był daleki od zakazania używania łaciny. Faktycznie stało się odwrotnie. Dlatego systematyczne wykluczanie łaciny jest nadużyciem zasługującym na potępienie nie mniejsze niż systematyczne pragnienie niektórych ludzi do wyłącznego jej używania. Nagłe i totalne zniknięcie łaciny nie odbędzie się bez poważnych duszpasterskich konsekwencji”.
Tłumaczenie: Marcin Molenda

Niedzielna Msza rocznicowa w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie

$
0
0
Plakat
W I rocznicę sprawowania regularnych Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie zostanie odprawiona uroczysta Msza św. "trydencka".

Podczas Liturgii zostaną wykonane polifoniczne części stałe „Missa paschalis” x. Grzegorza G. Gorczyckiego oraz gregoriańskie części zmienne. Celebracja będzie miała miejsce 17 maja 2015 r., o godz. 18:00 i będzie sprawowana w górnym kościele Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie.

Dla wiernych zostaną przygotowane broszury z tekstem liturgii w układzie łacińsko-polskim.

Bieżące informacje o ww. Mszy można znaleźć w "wydarzeniu" na Portalu Facebook.

Czy tradycyjna liturgia jest odpowiednia dla dzieci?

$
0
0
Tematem, który zasługuje na o wiele większą uwagę niż do tej pory przyciągnął (przynajmniej z tego co wiem), jest to, jak dzieci pojmują Mszę „trydencką”. Jedna rzecz wydaje się jasna i wynika z mojego doświadczenia z własnymi dziećmi, a także dziećmi moich przyjaciół, które regularnie uczęszczają na Msze w tym rycie, mianowicie: wbrew wszystkim przewidywaniom liturgistów, uważających że dzieci potrzebują  uproszczonej liturgii, podczas której wydziela im się malutkie porcje duchowego pokarmu, dzieci nie tylko często są zadowolone, mogąc uczestniczyć we Mszy w formie nadzwyczajnej, ale także mogą zostać naprawdę zauroczone i zafascynowane tą liturgią. Wszyscy znamy chłopców, którzy są brojącymi urwisami do czasu kiedy, zakładając sutannę i komżę, wkraczają w zwarte szeregi ministrantów i zachowują się jak żołnierze, a także młode kobiety, które z mantylką na głowie poświęcają się modlitwie w sposób który jest naprawdę budujący, nawet dla ich własnych rodziców.


Pisemne zadanie, które mojej córce zadała matka podczas zajęć w ramach edukacji domowej polegało na napisaniu swoich przemyśleń na temat Mszy, na którą uczęszczamy co niedziela (nasza córka miała wtedy 9 lat):


Myśląc o Mszy „trydenckiej”
Zauważyłam, że Msza „trydencka” jest cicha przez dłuższą chwilę. Zauważyłam także, że we Mszy Trydenckiej ksiądz mówi większość modlitw, zwłaszcza podczas konsekracji.
Uważam, ze cicha część Mszy Trydenckiej jest jak siostry karmelitki, które zazwyczaj milczą. Zauważyłam także, że ksiądz mówi większą część Ojcze nasz.
Są tylko dwie liturgie, które sprawiają, że czuję się jakbym była w niebie, liturgia trydencka oraz bizantyjska. Lubię zarówno Mszę śpiewaną, jak i recytowaną. Msza śpiewana podoba mi się, ponieważ uwielbiam śpiewać, zwłaszcza chorał. Mszę cichą lubię, bo jest wtedy wiele czasu, by modlić się po cichu.
Także zauważyłam, że ksiądz mówi za mnie „Amen” podczas Komunii.
Moja Mała Modlitwa
Tak Panie, wierzę, że jesteś
Obecny w Eucharystii
I wierzę, że jesteś ze mną
We wszystkich twoich sakramentach świętych.
Amen.

Jakże piękne są te proste, niewymuszone uczucia, prosto z serca dziecka napotykającego tajemnicę Pana! "Sprawiłeś, że [nawet] usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę, na przekór Twym przeciwnikom, aby poskromić nieprzyjaciela i wroga." (Ps 8,3). Oby więcej dzieci mogło doświadczyć śpiewu i ciszy, które pomagają duszy czuć i wiedzieć, że Pan jest prawdziwie obecny wśród nas!

W tym miejscu muszę przyznać, że na drodze rodziców, którzy chcą zabierać dzieci na Mszę „trydencką” czeka sporo wyzwań, zwłaszcza jeśli są to dzieci i niemowlęta, które nie mogą jeszcze „śledzić” liturgii i które często są źródłem niesłychanego wręcz hałasu i sprawiają wiele kłopotów swoim rodzicom. Jednakże nawet w takich przypadkach nie powinniśmy nie doceniać w jak subtelny sposób kształtuje się psychika dziecka, które doświadcza ciszy przepełnionej modlitwą, liturgicznymi symbolami i ceremoniałem Mszy Świętej. Skoro u dzieci dusza zaczyna kształtować się już od chwili poczęcia poprzez muzykę i głosy, które słyszy będąc wewnątrz matczynego łona, o ile bardziej ich otoczenie będzie wpływać na rozwój ich pamięci, wyobraźni, intelektu oraz woli po przyjściu na świat? Nie zaniżajmy wartości potrzeby naszych dzieci by doświadczać świętej liturgii w całej jej wymagającej, ale także wynagradzającej pełni i doceniajmy ich zdolność do przyswojenia sobie tej pełni i z czasem uczynienia z niej części tego kim są!

Na stronie OnePeterFive można znaleźć dwa artykuły "O Pomaganiu dzieciom w wejściu w świat Mszy trydenckiej” (część pierwsza, część druga), które omawiają w jaki sposób rodzice mogą pomóc swoim pociechom w procesie stopniowego zanurzenia się w rzeczywistości Mszy Świętej Wszechczasów i jak mogą przygotować najmłodszych na pierwszy kontakt z tą liturgią. Chciałbym jednak skupić się na jednej kwestii, która została zaledwie pokrótce omówiona w tych artykułach.

Dzieci muszą ćwiczyć w domu siedzenie w spokoju nim będą potrafiły to robić w kościele. My rodzice często popełniamy błąd i staramy się zwrócić uwagę dziecku podczas Mszy, podczas gdy jest to nieskuteczne i wygląda dziwnie. Miesiąc modlitwy różańcowej odmawianej z całą rodziną może nauczyć większość dzieci jak siedzieć w spokoju, ponieważ w domu możemy wyegzekwować poprawne zachowanie od dziecka w sposób, który z trudem można by zastosować na Mszy. Jest to szansa, aby poćwiczyć z dzieckiem siedzenie w spokoju, a ze starszymi dziećmi także klęczenie, żeby w ten sposób ich małe ciała mogły zaznajomić się z pewną dyscypliną formalnej modlitwy, co łączy się bezpośrednio z Mszą Świętą. Ci, którzy mają duże rodziny, wiedzą że można zauważyć różnicę między dziećmi, które dostały taką możliwość, i tymi, które nie miały okazji do takich ćwiczeń.

Z tą swoistą sztuką siedzenia w spokoju łączy się ważniejsza kwestia: wpajanie dzieciom umiłowania spokoju i ciszy, a także kształtowanie w nich nawyku zajmowania się samym sobą, czyli żeby nie musieli być ciągle zabawiani, ale żeby potrafili sami znaleźć sobie zajęcie.  Mówiąc wprost, jeśli nasze domy są wypełnione odgłosami telewizji, sprzętu grającego, audiobooków oraz innymi bodźcami dźwiękowymi, wówczas nie można oczekiwać, że w duszy zrodzi się spokój, niezbędny do uczestnictwa w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. W naszych domostwach potrzeba dużej przestrzeni, w której byłoby słychać tylko „naturalny dźwięk”, a nawet ciszę. W niektórych rodzinach sprawdza się system polegający na zarezerwowaniu jednej godziny wczesnym lub późnym popołudniem na wyciszenie, aby oswoić dzieci z potrzebą (i, powiedzmy sobie szczerze, z możliwością) wyznaczenia sobie takiego „cichego czasu” w ciągu dnia kiedy każdy musi zająć się sobą po cichu. Waga takich chwil jest trudna do przecenienia: w jaki inny sposób młodzi katolicy mają się nauczyć jak słuchać „szmeru łagodnego powiewu” (1 Krl 19:12), w którym jest Pan? Jak inaczej ziemia duszy ma zostać zaorana pod medytację i kontemplację charakteryzujące dojrzałą modlitwy? Ta metoda jest niczym innym jak treningiem świadomości siebie i innych, która decyduje o kształcie ludzkiego wnętrza i ludzkich relacji i odróżnia nas od zwierząt.

Jak zauważyła i potwierdziła badaniami Maria Montessori, małe dzieci mają wrodzoną zdolność koncentracji. Niestety, nowoczesne metody wychowawcze osłabiają tę zdolność z powodu błędnej idei, głoszącej że dzieci muszą być „zabawiane” i ciągle rozpraszane przez różnego rodzaju sztuczne bodźce. Świat stworzony jest tajemniczy i cudowny sam w sobie, i, jeśli da się im taką możliwość, nawet bardzo małe dzieci mogą skoncentrować się na czymś tak prostym jak własne stopy o wiele dłużej niż wydaje się to dorosłym. Żona przyjaciela nagrała film, na którym ich ośmiomiesięczne dziecko bawiło się klockami przez ponad 20 minut. Najważniejszym środkiem by uzyskać taki efekt to niedopuszczenie do tego, żeby ktoś rozproszył skoncentrowane dziecko.

Niedawno prowadziłem korespondencję z ojcem, który opowiadał mi o doświadczeniach swojej rodziny dotyczących przejścia od Novus Ordo do Mszy „trydenckiej” i jak bardzo ta zmiana pomogła im wszystkim stać się pobożniejszymi katolikami. Jako że to co napisał daje tak wiele otuchynam wszystkim, dzielę się z Wami (za zgodą autora) jego wieloma uwagami:

Nasza córka jest częściowo odpowiedzialna za to, że teraz uczęszczamy do parafii prowadzonej przez Bractwo Kapłańskie Św. Piotra. Była zaangażowana w programie dla dziewczyn właśnie w tej parafii i w każdą sobotę chodziła tam na Mszę. Zaczęła nosić mantylkę w kościele. Potem powiedziała mi w jaki sposób forma nadzwyczajna rytu rzymskiego na nią wpłynęła i jej obawy wobec Nowej Mszy. (W tamtym czasie nie rozmawiałem z dziećmi o moich uwagach na temat NOMu. Nasze rozmowy dotyczyły tylko nadużyć liturgicznych.) Zaczęła mieć szczególne nabożeństwo do św. Teresy z Lisieux i w tamtym czasie stała się o wiele bardziej pobożna; było to imponujące. (Ona jest normalną dziewczynką. Bierze udział w lekcjach tańców irlandzkich, chodzi na lekcje jeździectwa i skacze na trampolinie ze swoimi braćmi.) Jednakże także mądrość dziecka pomogła nam dotrzeć do formy nadzwyczajnej.
Jestem także zadziwiony tym jak katolicy, którzy na pierwszy rzut oka wydają się być wierzący, są tak ograniczeni lub po prostu ślepi w kwestii Mszy Świętej. Musza być o wiele lepszymi ludźmi niż ja, jeśli do podtrzymania życia duchowego wystarczy im Msza gitarowa. Ja naprawdę potrzebuję wszystkiego co może dać mi Kościół, całej oprawy, jeśli mam przetrwać tydzień. W dzisiejszych czasach diabeł ma bardzo wiele możliwości, aby dotrzeć do człowieka. Uważam, że nadszedł czas, żeby Kościół wyciągnął ciężką artylerię…
Nasza córka zauważyła różnice już w wieku 10 lat. Powiedziała, że zakochała się w formie nadzwyczajnej. Powiedziała także, że kiedy ma na sobie mantylkę,modlitwa przychodzi jej łatwiej i jest owocniejsza. Czuła się tak jakby mogła się lepiej skoncentrować – nie było niczego co by mogło ją rozproszyć. Ponadto czuła się tak, jakby mogła bardziej upodobnić się do Maryi, ponieważ Maryja jest przedstawiana zawsze z zasłoniętą głową. Często mówię synom, że córka weźmie nas do Nieba.
Nasi chłopcy zauważyli różnicę także w tym jaki szacunek mają księża do liturgii w klasycznym rycie rzymskim. Nasz najstarszy syn ma 14 lat i służy do Mszy. Mówi o dokładności ruchów księdza i o tym jak celebrans nie podnosi oczu ponad balaski, kiedy zwraca się w stronę wiernych. Imponuje mu także jak księża przygotowują się do Mszy i jak zaraz po liturgii odmawiają dziękczynne modlitwy – bez żadnego ściskania rączek z wiernymi zaraz po Mszy.
W najnowszym numerze Adoremuszostał zamieszczony dobry artykuł, w którym ksiądz opisał swoje doświadczenie w katolickiej szkole w Chicago, gdzie uczy się chorału gregoriańskiego od pierwszej klasy. Jestem zdania, że małe dzieci także mogą być uczone również takich rzeczy. Uważam również, że poznanie formy nadzwyczajnej nie wykracza poza ich granice pojmowania, chociaż myślę, że rodzice muszą być  zaangażowani i wytłumaczyć dziecku znaczenie wszystkich ceremonii. To wszystko ożywa w ich umysłach. Nasz jedenastoletni syn uwielbia śledzić przebieg Mszy w mszaliku. Ponadto, w każdą sobotę przy kolacji staram się prześledzić czytania i części własne. Nadzwyczajna forma wymaga od nas więcej, ale uważam że warto jest spełnić te wymagania.

Rodzice, nie bójcie się sprostać tym wymaganiom, nie zniechęcajcie się w obliczu wyzwań i trudów! Wasze wysiłki zostaną nagrodzone. Drodzy Księża, którzy celebrujecie Mszę Świętą „trydencką”, dziękujemy Wam za to, że umożliwiacie nam i naszym dzieciom poznać dogłębnie naukę katolicką i uświęcać się. Drodzy Księża, którzy jeszcze nie sprawujecie Mszy w nadzwyczajnej formie lub nie czynicie tego publicznie, proszę rozważcie jak wiele łask i prawdy oferuje ta uświęcona forma rytu rzymskiego całemu Ludowi Bożemu, począwszy od najmłodszych. "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie i nie przeszkadzajcie im: do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego".  (Łk 18,16).

Peter Kwasniewski
Tłumaczenie: Marek Kormański
Źródło

Zaproszenie na tradycyjną piesza pielgrzymkę św. Olafa w Rosji

$
0
0
III Pielgrzymka Świętego Olafa jest pięciodniowym wydarzeniem religijnym odbywającym się pod koniec lipca 2015 r. Obejmuje 100-kilometrową pieszą wędrówkę, jak również codzienne Msze św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego (tradycyjna Msza łacińska) oraz Boską Liturgię w rycie słowiańsko-bizantyjskim (greckokatolickim). Robimy to z błogosławieństwem Arcybiskupa Metropolity w Moskwie Pawła Pezziego.

Gdzie i kiedy?

Punktem wyjścia pielgrzymki jest miasto Ługa na południu Obwodu Leningradzkiego w Rosji. Celem podróży jest miasto Nowogród.
Pielgrzymka rozpoczyna się w dniu 25 lipca 2015 r. Można przyjechać na dzień wcześniej, aby uczestniczyć w wieczorze rekolekcyjnym i spędzić noc w obozie namiotowym na terenie parafii w Łudze. Dni pielgrzymki to 25, 26, 27 i 28 lipca. W godzinach popołudniowych dnia 28 lipca pielgrzymi dotrą do Nowogrodu i wejdą procesyjnie do kościoła. Ostatnią noc pielgrzymi spędzą już pod dachem z możliwością wzięcia prysznica i wypoczynku po długiej wędrówce. Następnie dnia 29 lipca rano uczestnicy pielgrzymki wezmą udział w bardzo uroczystej Mszy ku czci św. Olafa.


Kto i dlaczego?

Święty Olaf z Norwegii (ur. 995, zm. 29 lipca 1030), król i męczennik, jest jednym ze stosunkowo niewielu świętych katolickich, którzy spędzili swoje życie w obrębie współczesnych granic Rosji. W czasie swego wygnania, przebywał u swojego szwagra, księcia ruskiego Jarosława Mądrego, w miejscowości Nowogród. Po jego wyjeździe, śmierci i kanonizacji św. Olaf był bardzo szanowany zarówno przez rosyjskich jak i zachodnich chrześcijan w tym regionie. Poświęcona przez papieża Benedykta XVI ikona św. Olafa jest współcześnie czczona w parafii rzymskokatolickiej w Nowogrodzie.

Innym świętym ważnym dla tej pielgrzymki jest św. Włodzimierz (ur. ok. 958, zm. 15 lipca 1015), ojciec Jarosława, chrystianizator Rusi, którego święto w rycie bizantyjsko-słowiańskim przypada na dzień poprzedzający dzień św. Olafa w rycie łacińskim.

Podobnie jak ci święci należeli do różnych obrządków tego samego Kościoła, pielgrzymka św. Olafa gromadzi katolików różnych obrządków celem celebrowania tych bożych tajemnic, które święci ci doskonale znali: tradycyjną liturgię łacińską oraz liturgię w obrządku bizantyjsko-słowiańskim. 

Kto za tym stoi?

Pielgrzymka jest organizowana przez Una Voce Russia we współpracy z dwoma katolickimi parafiami w Rosji: św. Mikołaja w Łudze (rytu łacińskiego) i św. Cyryla i Metodego w Petersburgu (rytu bizantyjskiego-słowiańskiego). W miejscu docelowym pielgrzymki naszym gospodarzem będzie parafia św. Piotra i Pawła w Nowogrodzie.

Kto może wziąć udział?

Zasadniczo każdy katolik zdolny do przejścia 25 kmdziennie jest zaproszony do udziału w pielgrzymce. Można zapisywać się indywidualnie lub grupowo. Osobie poniżej 18 roku życia musi towarzyszyć rodzic lub inny dorosły, który będzie prawnie za nią odpowiedzialny. Katechumeni i osoby w trakcie przygotowania do konwersji na katolicyzm są traktowani jako katolicy. Zgłoszenia niekatolików będą rozpatrywane indywidualnie.

Jakie są koszty?

Uczestnicy sami pokrywają koszty wizy oraz obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego, a także koszty podróży do Ługi i z Nowogrodu. Organizatorzy pielgrzymki proszą także o opłacenie części całkowitych kosztów organizacyjnych. Wysokość składki zostanie ustalona później, w zależności od ogólnej sytuacji, ale najprawdopodobniej będzie to mniej niż 3000 rubli (60 EUR, 85 USD). Uczestnicy powinni zaopatrzyć się we własny suchy prowiant. Organizatorzy zaopatrują uczestników jedynie skromne śniadanie (gorąca kawa/kakao/herbata oraz kasza lub ryż gotowany), kolację (gorąca zupa) oraz wodę pitną. Вagaż między obozami będzie przewożony ciężarówką. Opłata organizacyjna za pielgrzymkę obejmuje również transport do Ługi lub Nowogrodu w przypadku problemów zdrowotnych.  Bardzo wyczerpanych fizycznie pielgrzymów możemy przewozić do następnego obozu samochodem.

Jak dokonać zapisów na pielgrzymkę?

Prosimy o kontakt z Una Voce Russia poprzez e-mail: info@unavoce.ru (można pisać także po angielsku). Prosimy o podanie następujących danych:

ü  Imię i Nazwisko
ü  Obywatelstwo
ü  Płeć
ü  Parafia zamieszkania
ü  Data urodzenia
ü  Znajomość języków obcych
ü  Рroblemy zdrowotne (w tym alergie pokarmowe)
ü  Prawdopodobieństwa wzięcia udziału w skali 1-5 ( 1 = „możliwe, że będę”, 5 = „przyjadę na pewno”).

Prosimy także o informację jeśli jesteś kapłanem, zakonnikiem, klerykiem lub zakonnicą.
Osoby uczestniczące w pielgrzymce w zorganizowanej grupie, prosimy o wymyślenie nazwy dla swojej grupy oraz wybranie kierownika grupy, z którym moglibyśmy się kontaktować (najlepiej ktoś, kto włada językiem rosyjskim lub angielskim).

Informacje dla księży

Kapłanów prosimy o zaznaczenie stanu duchownego w swoim zgłoszeniu. Prosimy o wzięcie ze sobą sutannę/habit, komżę oraz fioletową stułę do spowiedzi.

Koncelebracjа Mszy jest możliwa podczas liturgii bizantyjsko-słowiańskiej, która będzie sprawowana w kolejnych dniach pielgrzymki. Ponieważ w tradycyjnym rycie łacińskim koncelebracjа jest niemożliwa, a organizujemy tylko jedną główną łacińską Mszę dziennie, inne Msze powinny być odprawiane „prywatnie” przed lub po głównej Mszy (w jakiejkolwiek z form  rytu rzymskiego albo w innym używanym obrządku).

Uwaga: Decyzja o uczestnictwie w pielgrzymce powinna być podjęta już w pierwszej połowie maja, aby zdążyć z formalnościami wizowymi. 


Msza trydencka a narody Azji

$
0
0
"Dla azjatyckiego umysłu, zrytualizowane gesty wyrażają kurtuazję i estymę, podczas gdy nieformalność i zbytnia poufałość zdradza brak szacunku. Nie jest więc zaskoczeniem, że narody Azji łatwo zauważają uświęcony charakter celebracji nadzwyczajnej formy Mszy św. i w naturalny sposób do niej ciągną." - tak ks. Horgan opisuje w brytyjskim Mass of Ages odbiór tradycyjnej liturgii przez narody azjatyckie. 
Kiedy w 1997 roku po raz pierwszy przyjechałem do Japonii, zauważyłem, że moi współbracia ze Stowarzyszenia Misyjnego Świętego Kolumbana i inni misjonarze z Zachodu entuzjastycznie wprowadzali w życie innowacje liturgiczne zatwierdzone przez Rzym w okresie posoborowym. Największą zmianą było, oczywiście, sprawowanie Mszy św. i udzielanie pozostałych sakramentów w języku japońskim oraz uproszczenie rubryk. Słowa wypowiadane przez celebransa domagały się teraz uwagi zgromadzenia, a gesty liturgiczne zostały zredukowane do minimum. Pomniejszono też symboliczną wartość ornatów i świętych figurek.

Takie było powszechne rozumienie „inkulturacji” liturgii w Azji. Skończyło się to na narzucaniu zachodniej wizji nieformalnych „wspólnotowych nabożeństw” ludziom, którzy wywodzili się przecież ze społeczeństwa kolektywistycznego i których krępowała niezrozumiała dla nich poufałość spotkań „wokół wspólnego stołu”.


Po dwóch latach nauki języka wysłano mnie do posługi w kościele św. Patryka w Tokio, a pod koniec trzyletniej służby zostałem wyświęcony na diakona. Zacząłem pomagać w parafii przy niedzielnej Mszy św. To była bodajże pierwsza albo druga niedziela, kiedy zaraz po nabożeństwie podszedł do mnie przewodniczący parafialnego komitetu liturgicznego i zapytał: „Dlaczego umyłeś kielich przy kredencji?”.
-To tylko obmycie, a w rubrykach jest napisane, że… - odpowiedziałem.
-Ależ to część ceremonii – odparł.
Byłem już wcześniej świadkiem japońskiej ceremonii picia herbaty; widziałem też, że przygotowanie i obmycie kielicha było misterną częścią całego rytuału; rozumiałem więc, co pan Masuda chciał mi powiedzieć: działania rytualne mają tę samą wagę, co wypowiadane słowa.
Japońska ceremonia herbaty jest aktem świadomego, dokładnego, rytualnego parzenia i picia filiżanki zielonej herbaty. Najczęściej towarzyszy mu cisza, aby uczestnicy mogli w pełni skupić się na ceremonii. W ten sposób stają się całkowicie obecni, a czas staje w miejscu. Ceremonia ta mająca swoje korzenie w buddyzmie Zen sprawia, że uczestnicy zostają przeniesieni do rzeczywistości chwili, wyzwalając się z niewoli upływającego czasu. Działania rytualne ważniejsze są od wypowiadanych słów, gdyż przenoszą one uczestników do innego wymiaru, w którym nie obowiązuje czas i w którym mogą nasycić swoją mistyczną świadomość.

W ciągu pierwszych lat spędzonych w Japonii zdumiewało mnie to, że w swoim entuzjazmie dla zmian liturgicznych większość misjonarzy pospołu z japońskimi biskupami i kapłanami nawet nie próbowało uwzględnić w nowej liturgii wschodnie zamiłowanie do rytualizmu. Nawet japońscy księża, którzy studiowali liturgikę w Rzymie i w Stanach Zjednoczonych, skupili się na współczesnym słownictwie, uproszczonym rytuale i nieistotnym uczestnictwie wiernych, który charakteryzował nowy obrządek. Sądząc, że ludzie zrozumieją zachodnie pojęcia teologiczne, o których gdzieś czytali czy słyszeli, zadowolili się odpowiedziami wiernych i ubóstwem rytualnych gestów. Zamiast przemyśleć adekwatność współczesnych form liturgicznych Zachodu dla swojej rodzimej kultury, stali się ich importerami. Oczywiście, w krajach azjatyckich Msza św. i sakramenty sprawowane są w nieco bardziej uroczysty sposób niż ma to miejsce w większości świata zachodniego, ale minimalizm tak charakterystyczny dla zreformowanej liturgii, dominuje również i tam.

Wśród 120 milionów Japończyków niecałe pół miliona wyznaje religię katolicką. Są oni rozproszeni po całym kraju. Starsi katolicy twierdzą, że zmiany lat 70-tych wyrządziły wielką szkodę. Pewien człowiek powiedział mi, że nowej liturgii brakuje godności; inny stwierdził, że nie posiada ona żadnej kulturowej wartości.

Msza św. starego rytu pozostawiła niezatarty ślad w japońskiej kulturze. Pięćset lat temu jeden z wielkich mistrzów ceremonii parzenia i picia herbaty Sen Rikyu (1522 – 1591), widząc Mszę odprawianą przez jezuickich misjonarzy, był ponoć tak poruszony sposobem, w jaki trzymali oni kielich mszalny, że wykorzystał ich ruchy w swojej ceremonii. W Japonii docenia się ten wkład i większość ekspertów go nie kwestionuje. Niektórzy twierdzą, że nie ma na to dowodów w zachowanych dokumentach, ale to nie dziwi zważywszy na to, że chrześcijaństwo było zakazane, a jego praktykowanie zagrożone karą śmierci od 1632 aż do 1871 roku. Inni z kolei nie chcą zaakceptować zachodnich i chrześcijańskich naleciałości w ich najbardziej estetycznym z rytuałów. Nie sposób jednak zaprzeczyć poszlakom. Pochodzący z Yorkshire profesor na Uniwersytecie Riukiu w Kioto, John Dougill, pisze w swojej książce „W poszukiwaniu ukrytych chrześcijan Japonii” (In search of Japan’s Hidden Christians):
„Współczesny potomek mistrza herbaty (Sen Rikyu), Sen Soshitsu przekonująco udowadniał katolicki wpływ na ceremonię; podobieństwa są uderzające. Na przykład, wzniesienie herbaty na wysokość głowy na znak szacunku i wytarcie miski białym ręczniczkiem. Cały rytuał zaś nosi podobieństwo do zgromadzenia dwóch lub trzech w duchowej jedności”.
Niestety, jako że ceremonia przypomina nadzwyczajną formę Mszy św., a nie jej współczesny odpowiednik, to podobieństwo rzadko kiedy jest dostrzegane.

W ciągu wielu lat spędzonych w Japonii odwiedziłem wiele shintoistycznych i buddyjskich świątyń, praktykowałem też medytację zen. Ilekroć widziałem rytuały pełne dostojeństwa i szacunku dla ich poprawności, ilekroć czułem zapach kadzidła w buddyjskiej świątyni albo słuchałem śpiewu sutr, mówiłem w duchu: „My też to mieliśmy, ale porzuciliśmy”. Kiedy więc papież Benedykt XVI opublikował Summorum Pontificum w lipcu 2007 roku, skorzystałem z przyzwolenia i zacząłem odprawiać Mszę św. w starym rycie. Jeden współbrat wszystkiego mnie nauczył i dodał mi otuchy. Najpierw odprawiłem tradycyjną Mszę św. wczesnym rankiem w uroczystość Chrystusa Króla w kaplicy naszego domu w Tokio w 2007 roku. Potem, w drugim tygodniu Adwentu w parafii św. Anzelma w Tokio po raz pierwszy odprawiłem publicznie Mszę św. starego rytu. Byłem wtedy dyrektorem Katolickiego Centrum Międzynarodowego w Tokio. To ciało diecezjalne odpowiedzialne za opiekę duszpasterską nad przybyszami z siedzibą właśnie w parafii św. Anzelma.
Pieczę nad nią trzymali wcześniej amerykańscy benedyktyni zanim archidiecezja tokijska kupiła ją w 1999 roku. Duszpasterzem tam był i wciąż jest inny współbrat, ojciec Leo Schumacher. Niewielka schola śpiewała tam pieśni gregoriańskie po wyjeździe benedyktynów, ćwicząc pilnie aż wreszcie otrzymali możliwość wykonania części zmiennych podczas mszy, którą odprawiałem. Pan Masuda przyjechał, aby posługiwać. Odkąd przeszedł na emeryturę, jak mówił, jeździł do Opactwa w Solesmes we Francji, aby brać udział w liturgii Wielkiego Tygodnia i Bożego Narodzenia. Był zachwycony tym, że Msza św. starego rytu wróciła do parafialnego kościoła w Tokio.
Im bardziej oswajałem się z celebracją Mszy św. w formie nadzwyczajnej, tym bardziej rozumiałem rolę precyzyjnych rubryk. Określając sposób, w jaki miałem oddawać pokłon, trzymać dłonie czy kierować spojrzenie, rubryki koncentrowały całą moją uwagę na misterium, które sprawowałem. Mojego skupienia nad odprawianym rytuałem nie przerywało ciągłe zwracanie się do wiernych. Swoją uwagę w całości poświęcałem tajemnicom, które odtwarzałem. Każdy aktor wie, że kiedy całkowicie pochłonięty jest rolą, którą odgrywa, ściąga na siebie uwagę publiczności jak magnes. Podobnie  w nadzwyczajnej formie rzymskiego rytu, im bardziej celebransi skupieni są na swojej roli liturgicznej, tym większa koncentracja wiernych.
W 2008 roku przeniesiono mnie do Anglii, gdzie mogłem wreszcie spełnić marzenie o tym, by nawodnić korzenie swojej wiary i znów podjąć studia teologiczne w ich pierwotnym środowisku (chociaż w modernistycznym wydaniu). Instynktownie zacząłem czytać pisma św. Tomasza z Akwinu i średniowiecznych mistyków. Żyjąc w środowisku, gdzie wszystkie przejawy tradycji cieszą się szacunkiem i estymą, odczuwam silny pęd do poszukiwania wiedzy kryjącej się pomiędzy korzeniami i gałęziami mojej własnej filozoficznej i teologicznej spuścizny.

Podczas wizyty w Tokio w 2010 roku, zostałem zaproszony na coroczne spotkanie księży katolickich, protestanckich pastorów i buddyjskich kapłanów, aby kontynuować międzyreligijny dialog. Jednym z punktów konferencji była Msza św. po łacinie. Był tam też buddyjski kapłan ze świątyni położonej na wsi, którego znałem od kilku lat. W prywatnej rozmowie wspomniałem mu, że jest to tak naprawdę współczesna wersja starożytnej mszy według rytu, który zachował nieprzerwaną ciągłość od pierwszych wieków Kościoła aż do czasu, gdy został zakazany w 1970 roku. Powiedziałem mu, że papież ponownie zezwolił na ponowne jej odprawianie, ale wielu księży i biskupów wciąż jest jej niechętnych. Był zdumiony, że starożytny ryt mógłby zostać odrzucony przez tę sama religię, która zachowała go przez tak długi czas i że ktokolwiek mógłby bronić ludziom dostępu do niego.
-Dlaczego nie pozwolą ludziom uczestniczyć w obu formach? – zapytał. Jak bardzo buddyjski instynkt pluralizmu przewyższa nasz, pomyślałem sobie.

Chociaż Japończycy osiągnęli wysoki poziom doskonałości rytualnych aspektów swojej kultury, to jednak szacunek dla formy i ceremonii zarówno w życiu publicznym jak i prywatnym dominuje we wszystkich kulturach Azji. Dla azjatyckiego umysłu, zrytualizowane gesty wyrażają kurtuazję i estymę, podczas gdy nieformalność i zbytnia poufałość zdradza brak szacunku. Nie jest więc zaskoczeniem, że narody Azji łatwo zauważają uświęcony charakter celebracji nadzwyczajnej formy Mszy św. i w naturalny sposób do niej ciągną. Buddyjscy kapłani nigdy nie śpiewają sutr w języku ulicy. Dougill pisał: „Warto zauważyć, że wezwania do przywrócenia łaciny Mszy katolickiej motywowane są właśnie dlatego, że język martwy zapewnia większe poczucie tajemnicy”.
Wygnany z Azji w latach ’70 stary ryt powoli znów znajduje sojuszników. Instytut Chrystusa Króla Najwyższego Kapłana ma jednego członka z Japonii, kanonika Rafaela Katsuyuki Uedę. Jest on kapelanem Una Voce w Japonii i jednym z księży, którzy odprawiają Mszę w Japonii. Braci i sióstr z Filipin znaleźć można w wielu tradycyjnych zakonach. Una Voce ma swoje oddziały również w Indiach, Malezji, Manili, Seoulu i Hongkongu, gdzie kardynał Zen czasami odprawia Msze św. dla członków organizacji.

W przeciwieństwie do Europy i Ameryki Północnej, żądania wprowadzenia ordynacji kobiecej i szerszego dostępu do Komunii Świętej nie zyskują w Azji większego posłuchu. Katolicki obrządek nie stanowi tam terenu walki, jak to ma miejsce w niektórych miejscach na Zachodzie. Wrodzony szacunek dla świętości, wszystkich form celebracji i intuicyjne rozumienie tego, że wszystko co dotyczy świętego rytu powinno ubogacać praktyki religijne nie pozwalają Azjatom wykorzystywać okazji do forsowania swoich własnych, osobistych preferencji. W istocie, wiele możemy nauczyć się od tych starożytnych kultur.

ks. Daniel Horgan
Tłumaczenie: Piotr Klinger, Justyna Wrzosek

Msza tradycyjna jest bardziej odpowiednia dla dzieci niż Msza zreformowana

$
0
0
Chciałbym zwrócić uwagę na post Petera Kwasniewskiego na blogu New Liturgical Movement [przetłumaczony przez UnaCum.pl i dostępny tutaj] o dzieciach i formie nadzwyczajnej, a także dodać własne uwagi.
Napisałem już wiele o komunikacji niewerbalnej w liturgii i, jeśli chodzi o dzieci, których zdolności werbalne są ograniczone, jest czymś oczywistym, że jest to niezwykle ważny temat. W zreformowanej Mszy wszystko sprowadza się do kwestii komunikacji werbalnej: na głos wypowiada się wszystko co możliwe, występuje o wiele mniej powtórzeń podczas jednej Mszy, a także mniej powtórzeń między kolejnymi Mszami niedzielnymi. Oczywiście komunikacja niewerbalna jest istotna nie tylko dla dzieci. W nieśmiertelnych słowach katolika z klasy pracującej z Newcastle, z którym rozmawiał socjolog Anthony Archer, powiedział on na temat Nowej Mszy: „Człowieku, to jest jak jakiś wykład. Tylko się gada w kółko.” Novus ordo jest tak odbierane nie dlatego, że jest ono dłuższe, ale ponieważ wierny odbiera zwyczajną formę jako jeden wielki potok słów. Archer doszedł do wniosku, że Nową Mszę chwalą sobie głównie wykształceni, elokwentni katolicy wywodzący się z klasy średniej.

Można dodać, że często się mówi, iż kobiety bardziej niż mężczyźni zwracają uwagę na komunikację werbalną. Mówi się także, że słowo mówione, w przeciwieństwie do pisanego, jest o wiele łatwiej przyswajane przez dzisiejszych ludzi, co jest często powtarzane jako argument w dyskusji przeciwko stosowaniu lektur w dzisiejszym nauczaniu. Papież Paweł VI zauważył, że „człowiek dzisiejszych czasów jest wypełniony słowami”. Te obserwacje złożone w całość wyjaśniałyby wiele w kwestii przeciętnej wielkości i społecznej struktury wiernych gromadzących się na Novus Ordo, jednakże odbiegłbym zbytnio od tematu.

Pozostając w temacie dzieci, jest czymś oczywistym, że musisz robić coś więcej niż tylko rozmawiać z nimi i księża mówiący do dzieci podczas Mszy w zwyczajnej formie rytu rzymskiego często doskonale zdają sobie z tego sprawę. Ich wszystkie działania mają na celu dodanie do Mszy Świętej elementów komunikacji niewerbalnej, których w innym wypadku nie można by tam znaleźć: dzieci odgrywające scenki z Ewangelii podczas Mszy szkolnych, liturgie dla dzieci, dzieci zbierające się przed amboną itd. itp. Ogólnie rzecz biorąc, te próby zawiodły. Dzieci nadal nie potrafią się skupić, podczas gdy obecni na Mszy dorośli często są zażenowani. Istnieje kilka powodów tej porażki.

Pierwszym jest to, że nawet jeśli rozumie się jak ważne jest to, żeby liturgia nie składała się tylko ze słów,model komunikacji werbalnej w formie zwyczajnej jest do tego stopnia wpisany w jej liturgiczną kulturę, że wciąż za rzecz najwyższej wagi uważa się przekazanie dzieciom tak dużo dźwiękowych bodźców jak to tylko możliwe. To oznacza używanie jednosylabowych słów, wyjaśnianie każdej czynności liturgicznej za pomocą dziecinnych komentarzy, odmawianie „dziecięcych Modlitw Eucharystycznych” itd. Problem polega na tym, że bez względu na tym jak bardzo skróconą Mszę się odprawi, ciągle pojawia się coś co można skomentować: ofiarowanie darów, obmycie rąk, słowa ustanowienia, komunia wiernych. Wszystkie te wydarzenia są dość charakterystyczne, wszystkie bogate w znaki i złożone, i wszystkie następują po sobie dość szybko. W rezultacie dzieci są zalewane ogromnym potokiem bodźców dźwiękowych, z których niewiele rozumieją, a jeszcze mniej pamiętają. W międzyczasie dorośli muszą słuchać tego samego potoku infantylnych słów, a starsze dzieci i młodzież nabierają przekonania, że Msza jest tylko dla dzieci.


Drugi aspekt problemu stanowi pogląd, że dzieci lepiej czują się w swobodnych sytuacjach, gdzie jest miejsce na spontaniczność, niż w takich, które wymagają przestrzegania określonych reguł. Bez względu na to skąd wziął się ten pomysł kilka minut wystarczy, aby go obalić. Dzieci kształtują się przede wszystkim poprzez nawyki: w nauce chodzi przede wszystkim o powtórki. Połączcie te dwie niekontrowersyjne refleksje, a zobaczycie na czym polega wartość niezmiennej liturgii pełnej ceremonii w której brakuje spontaniczności. Zrozumienie tej sprawy naprawdę nie powinno być trudne. Czy dzieci zrozumieją taką liturgię? Uważam, że będą mieć większą szansę na zrozumienie takiej Mszy, niż gdyby mieli zrozumieć liturgię, która zmienia się co niedzielę. Mówiąc o Mszy „trydenckiej” mamy pod ręką wiele dostępnych pomocy, które możemy wykorzystać omawiając z dziećmi tę liturgię krok po kroku. Byłoby to niemożliwe w przypadku Novus Ordo z powodu wielkiej dowolności w odprawianiu liturgii.

To prowadzi nas do trzeciego problemu, czyli do uczestnictwa, którego wymaga się od wiernych uczęszczających na Mszę w zwyczajnej formie rytu rzymskiego. W starej Mszy mogą być, lub nie, śpiewy oraz dialog z wiernymi, którzy na przemian wstają i siadają. Jednakże, w przeciwieństwie do ceremoniału jaki ma miejsce w prezbiterium, takich czynności jest niewiele i wierni mogą je wykonywać, ale nie mają takiego obowiązku. To, co dzieje się w nawie, jest w rzeczywistości dość swobodne. Istnieją lokalne zwyczaje, ale nie trzeba ich przestrzegać. Nieuklęknięcie na konsekrację zadziwiłoby większość ludzi i mogłoby irytować tych, którzy klęczeliby z tyłu, gdyż nie widzieliby ołtarza, ale nikt nie robiłby wyrzutów, jeśli ktoś nie odśpiewałby „et cum spiritu tuo” w danym momencie. Natomiast w Nowej Mszy, jak tylko wejdziesz do kościoła, otrzymujesz listę instrukcji dotyczących postawy i słownych odpowiedzi (te ostatnie są często dość długie i skomplikowane) i, jeśli nie będziesz potrafił się do nich zastosować, możesz zostać zbesztany. Znałem kilku bezpośrednich księży, którzy zapobiegawczo musztrowali wiernych, wypowiadając komendy typu „uklęknąć”, czy „wstać” w chwilach ciszy podczas Mszy.


 Ziarno prawdy zawarte w poglądzie, że dzieci odstrasza ceremoniał i sztywne reguły prawdopodobnie bierze się z obserwacji: kiedy dzieci nie wiedzą co powinny robić jest to dla nich czymś zawstydzającym, tak jak dla każdego człowieka. Dlatego też mogą czuć się niekomfortowo w sytuacjach wymagających powagi, ponieważ, nie mając doświadczenia, boją się popełnić błąd. Jednak okazuje się, że nie jest to argument przeciwko Mszy „trydenckiej”. Ten problem raczej dotyczy zwyczajnej formy rytu rzymskiego, gdyż właśnie podczas Novus Ordo od każdego wiernego oczekuje się, że powie i zrobi to co trzeba we właściwym czasie. To właśnie podczas NOMu można się zawstydzić (co mi się zdarzyło), wypowiadając złą odpowiedź lub też nie znając na pamięć długiej odpowiedzi „suscipiat”, bez względu na to czy była ona po łacinie, na łacińskim Novus Ordo, czy po angielsku.


Pozostawiam czytelników z tą myślą. Jaki geniusz wymyślił, że wierny zrozumie lepiej konsekrację, że głębiej przejmie ona jego duszę, że dotknie bardziej serca wiernego i pomoże mu bardziej się zmienić, jeśli usunie się przyklęknięcia księdza przed podniesieniem każdej Postaci? Celem takiej zmiany było prawdopodobnie uczynienie tej ceremonii mniej formalną, przypominającą troszkę bardziej „codzienne życie”. Jednak to głupota! Konsekracja pozostała niezwykle uroczystą ceremonią, nawet w najskromniejszej Mszy w formie zwyczajnej. To co udało się zrobić reformatorom to pozbawienie tego wydarzenia części swojego dramatyzmu, części widocznej symboliki, czegoś co jest wypowiadane w uniwersalnym języku, języku instynktownie rozumianym przez dzieci. A oto zmiany jakie wprowadzili w całej Mszy Świętej: zniesienie widzialnego, stopniowego wchodzenia po stopniach ołtarza, odczytywanie Ewangelii stojąc zwróconym na północ, przyklęknięcie na wspomnienie wcielenia w Credo, dzwonek przed konsekracją i na komunię kapłana, przyjmowanie komunii na język i przyklęknięcie podczas Ostatniej Ewangelii. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że bez względu na to jakie argumenty można wysunąć na poparcie tych zmian, nie były one pomocne w zaangażowanie dzieci w liturgię.

Joseph Shaw
Tłumaczenie: Marek Kormański
Zdjęcie pochodzi ze strony: http://familiabeata.pl/

Msza w Nowym Targu w Niedzielę Zesłania Ducha Św.

$
0
0
W Niedzielę Zesłania Ducha Świętego (24 maja), o godzinie 14:00 zostanie odprawiona Msza święta w Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego ("Msza trydencka") w Kościele św. Anny w Nowym Targu (na cmentarzu).

Celebransem Mszy św. będzie ks. Mikołaj Szczygieł z diecezji bielsko-żywieckiej.

Dla wiernych zostaną przygotowane teksty mszalne w układzie łacińsko-polskim, ułatwiające śledzenie przebiegu Liturgii.

Chętnych do pomocy w śpiewie zapraszamy do kontaktu nowytarg@staramsza.pl

Bieżące informacje o ww. Mszy można znaleźć w "wydarzeniu" na Portalu Facebook.




Przenoszenie świąt na niedziele - perspektywa tradycyjnych katolików

$
0
0
Publikujemy fragment drugiego tomu opracowań Federacji Una Voce. Opracowanie nr 13 dotyczy przenoszenia świąt nakazanych na niedziele. Przypominamy, że każdy kto chciałby wspomóc finansowo przygotowanie drugiego e-booka, może to zrobić wpłacając darowizny na konto Stowarzyszenia Una Voce Polonia podane na naszej stronie

Kodeks Prawa Kanonicznego wymienia dziesięć świąt nakazanych, dając Konferencjom Episkopatów, za zgodą Stolicy Apostolskiej, prawo zniesienia obowiązku uczestniczenia we Mszy podczas jednego ze świąt. Rozpowszechnił się zwyczaj świętowania Objawienia Pańskiego, Wniebowstąpienia i Bożego Ciała w niedziele zamiast ich tradycyjnych dat, a także innych Świąt teoretycznie będących „nakazanymi” w każdym kraju, zostało albo przeniesione na niedziele, lub też obowiązek uczestnictwa we Mszy podczas tych dni został zniesiony jeżeli wypadają one w sobotę lub poniedziałek. Do celebracji formy nadzwyczajnej używa się kalendarza z 1962 r., według którego święta są obchodzone w swoje tradycyjne dni, chociaż w wielu wypadkach nie ma obowiązku uczestniczenia we Mszy. Niniejsze opracowanie ma za zadanie obronić praktykę formy nadzwyczajnej powołując się na wielkie historyczne, kulturowe i teologiczne znaczenie świąt. Wymienia się również argument przeciwko minimalizacji obowiązku uczestniczenia we Mszy w dni inne niż niedziela. Wielkie święta winny być wyróżnione przez należne im specjalny nacisk i szacunek, a ich obowiązkowość jest wielką zaletą dla ludzi chcących, aby były celebrowane w szkołach katolickich, a także dla ludzi chcących uczestniczyć we Mszy w tym dniu w środowiskach niekatolickich. Wreszcie, istnieje poważne niebezpieczeństwo, że samo pojęcie świąt nakazanych innych niż te występujące w niedziele przestanie być rozumiane przez wiernych, jeżeli liczba takich świąt w ciągu roku spadnie do jedynie dwóch lub trzech.

Opracowanie FIUV nr 13: Dni świąteczne nakazane


  1. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r. (kan. 1246) wymienia dziesięć dni świątecznych nakazanych oprócz niedziel.[1] Kodeks stwierdza także, że za zgodą Stolicy Apostolskiej, Konferencje Episkopatów mogą „znieść niektóre z dni świątecznych nakazanych”, (tj. znieść obowiązek uczestnictwa we Mszy w te dni), lub „przenieść je na niedzielę”. Typowym wynikiem tego stanu rzeczy jest co następuje:
    1. Niektóre ze świąt są obchodzone bez obowiązku uczestnictwa we Mszy.
    2. Objawienie Pańskie, Wniebowstąpienie i Boże Ciało są obchodzone w najbliższe niedziele.[2]
    3. Pozostałe Dni świąteczne nakazane zostały przeniesione na niedziele[3] lub obowiązek uczestnictwa we Mszy został zniesiony jeżeli wypadają one w sobotę lub poniedziałek.[4]
      Głównymi wyjątkami są przypadki kiedy tradycyjne dni obchodzenia danych świąt wypadają w dni wolne od pracy: oczywistym przykładem jest Boże Narodzenie, a także niektóre inne święta w krajach i regionach katolickich.[5]Pominąwszy to, skutkiem procesów a-c jest zmniejszenie się liczby dni innych niż niedziela w ciągu roku, kiedy uczestnictwo we Mszy jest wymagane.

  1. Do celebracji formy nadzwyczajnej używa się kalendarza z roku 1962, lecz to, dla których swiąt uczestnictwo w Mszy jest obowiązkowe, jest ustalane przez Konferencję Episkopatu. Daty dziesięciu dni świątecznych są w istocie takie same według obydwu kalendarzy.[6]

  1. W tej materii występuje różnica nie tylko pomiędzy praktyką formy nadzwyczajnej i formy zwyczajnej, lecz zmiany w prawie kanonicznym zmieniły prawne otoczenie w którym istnieje forma nadzwyczajna, podobnie jak miało to miejsce w przypadku postu eucharystycznego.[7] W związku z tym, w niniejszym opracowaniu chcemy nie tylko wskazać na wartość praktyki formy nadzwyczajnej, lecz także zasugerować pokornie zaprzestanie praktyki usuwania obowiązku uczestnictwa we Mszy dla tak wielu kanonicznych dni świątecznych dla całego rytu rzymskiego.

Znaczenie dat

  1. Pierwszym argumentem na rzecz obchodzenia świąt w ich tradycyjne dni, tak jak ma to miejsce w formie nadzwyczajnej, jest fakt że daty te mają wielkie znaczenie historyczne, kulturowe, i przede wszystkim teologiczne. Oczywistym przypadkiem jest tu stosowność celebracji Wniebowstąpienia 40 dni po Wielkanocy, gdyż Pismo mówi nam iż Nasz Pan wstąpił do Nieba 40 dni po Jego Zmartwychwstaniu.[8] Kalendarz liturgiczny nie zawsze dokładnie odzwierciedla kolejność wydarzeń w Piśmie, lecz w tym przypadku czterdzieści dni – symboliczne dla okresu czekania i przygotowania, przypominające czterdzieści dni Wielkiego Postu, było długo obchodzone jako radosny okres po Wielkanocy. Ponadto, Święto Wniebowstąpienia może być postrzegane jako rozpoczęcie nowenny przygotowania przed Zesłaniem Ducha Świętego. Symboliczne znaczenie okresu po, podobnie jak okresu przed Wniebowstąpieniem zostaje utracone jeżeli święto zostaje przeniesione na niedzielę. Jest ono dniem wolnym od pracy we Francji, co zostało zawarte w konkordacie z 1801 r.

  1. Świętowanie Objawienia Pańskiego po „dwunastej nocy” od Narodzenia Pańskiego, wraz z Kościołami wschodnimi, jako najstarszej daty świętowania Bożego Narodzenia, utrzymywała się w Galii na długo zanim została przyjęta w Rzymie,[9] i dwanaście dni Bożego Narodzenia zakorzeniło się głęboko w kulturze europejskiej. Jest ono świętem dniem wolnym od pracy w Hiszpanii, Polsce, a także w częściach Austrii i Niemiec.

  1. Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej została ustanowiona po objawieniach prywatnych św. Julianny z Cornillon,[10] a ustanowienie go w czwartek przypomina o wydarzeniach Wielkiego Czwartku, z którym swięto to jest blisko związane. Święto zostało ustanowione na pierwszy czwartek po Święcie Trójcy Świętej, najpierw lokalnie, a następnie dla całego Kościoła przez papieża Urbana IV w 1264 i papieża Klemensa V podczas Soboru w Vienne w 1311;[11] propria i liturgia godzin zostały ułożone przez św. Tomasza z Akwinu.[12] Było to w istocie pierwsze utworzenie święta dla Kościoła powszechnego przez papieża.[13] Publicznych procesji w ten dzień urządza się w krajach, w których święto to jest dniem wolnym od pracy,[14] w innych miejscach ma ono miejsce w najbliższą niedzielę.

  1. Podobne rozważania można przeprowadzić także dla innych świąt, których obowiązkowe uczestnictwo może być zniesione jeżeli wypadają one w sobotę lub poniedziałek, patrz Dodatek B.

  1. Patrząc na kalendarz jako na całość, daty wielkich świąt, obojętnie czy są one związane z cyklem Wielkanocy czy są ustanowione na konkretny dzień, mogą szybko zakorzenić się w świadomości wiernych, a nawet w masowo produkowanych kalendarzach, jako punktu odniesienia w ciągu roku. Jak zostało to zauważone w przypadku Wniebowstąpienia, odległość pomiędzy świętami, podobnie jak ich kolejność, ma znaczenie.

  1. Należy także zauważyć wymiar ekumeniczny, jako że tradycyjne daty są współdzielone w wielu przypadkach przez nie-katolickie wspólnoty kościelne, takie jak Wspólnota Anglikańska czy wspólnoty luterańskie, a także przez Kościoły Wschodnie.[15]

      Przerwanie cyklu kalendarzowego

  1. Jeżeli, zgodnie z Kanonem 1246, święto zostaje przesunięte z jednego dnia na inny, tworzy to pewne zerwanie rytmu życia liturgicznego w obydwa dni. Pierwotna data staje się dniem powszednim,[16] co wydaje się być niestosownym, lub też święto jest obchodzone bez obowiązku uczestnictwa we Mszy.[17] W drugim przypadku święto traci należną mu godność, którą chciałby mu przypisać Kościół, nie tylko w kwestii obowiązkowości uczestnictwa we Mszy, lecz także w kwestii specjalnych wysiłków które w innym wypadku czyniono by z większą uroczystością.

  1. W nowy dzień, tzn. w niedzielę, pierwotna liturgia zostaje usunięta i w ten sposób kolejność niedziel zostaje przerwana. Warto zauważyć długoterminową politykę zmniejszania liczby świąt i oktaw które które przesuwały Mszę niedzielną, zwłaszcza przez papieży Piusa X i Piusa XII, a także w reformach liturgicznych następujących po Soborze Watykańskim II. Prastary cykl niedziel formy nadzwyczajnej[18] odnosi się w systematyczny i stopniowy sposób do liturgicznych części roku, i większe docenienie jego bogactwa było jednym z najważniejszych osiągnięć Ruchu Liturgicznego.[19] Przesunięcie świąt na niedziele jest z tego punktu widzenia krokiem wstecz.

  1. W pewnych kontekstach obchodzenie ważnego święta w najbliższą niedzielę może być korzystne, jeśli wiernym trudno byłoby w tradycyjną datę uczestniczyć we Mszy lub innych odpowiednich formach jak np. procesja Bożego Ciała, ale to jest możliwe i w gestii pasterza nawet według reguł kalendarza z 1962.[20] Pozwala to praktyce dokładnie zaspokajać lokalne potrzeby – słabo zaludniona parafia wiejska może być w innej sytuacji niż, na przykład, seminarium – a jednocześnie służy podkreśleniu że tradycyjna data nie została porzucona. Co więcej, tam gdzie jest więcej niż jedna Msza w niedzielę, wszystkie pozostałe byłyby zwykłymi Mszami niedzielnymi.

      Znaczenie obowiązku
     
  1. Obowiązek uczestnictwa we Mszy w dzień świąteczny nakazany nie jest bezwzględny, i wyłącza tych, dla których uczestnictwo wiązać by się mogło z wielkimi niedogodnościami. Niemniej jednak, formalny obowiązek ma istotne zalety.

  1. Po pierwsze, daje on on kapłanom i kapelanom szkolnym okazję do celebracji Mszy nawet w jedynie nominalnie katolickich szkołach. Jako że że w zwykłych szkołach, a nawet wielu szkołach z internatem, uczniowie spędzają niedziele ze swoimi rodzinami, ich obchodzenie jest cenną okazją do wspólnej celebracji przez szkołę. Gdy uczniowie pochodzą z rodzin niepraktykujących, może to być ich jedyna okazja do doświadczenia liturgii Kościoła celebrowanej uroczyście, a może nawet w ogóle.

  1. Po drugie, w wielu miejscach daje to katolickim pracownikom, studentom i więźniom, ważny argument gdy proszą oni o specjalne pozwolenie na uczestnictwo we Mszy, jako że ich argument jest umotywowany oficjalnym obowiązkiem religijnym i w związku z tym, ma większą wagę niż w przypadku dobrowolnego uczestnictwa: patrz Dodatek C.

  1. Po trzecie, liczba dni świątecznych nakazanych w czasach dzisiejszych jest tak niska w niektórych miejscach, iż istnieje zagrożenia, że samo pojęcie obowiązku uczestnictwa we Mszy w dniu powszednim jako taki zostanie zgubione.[21] Próba uczynienia obowiązku mniej uciążliwym może paradoksalnie uczynić pozostałe obowiązki postrzeganymi jako arbitralne i trudniejsze do zapamiętania, a więc także i trudniejsze do utrzymania.[22]

  1. Wreszcie, obowiązek obchodzenia święta nie eliminuje oddania katolików dla Mszy, lecz dodaje do niego świadomy akt posłuszeństwa, podkreślający członkostwo i jedność z Kościołem, angażując w czci wraz z innymi katolikami w diecezji, kraju, i na świecie.

      Podsumowanie

  1. Zmniejszenie liczby dni nakazanych jest częścią trwającego przez wiele dekad większego trendu reagowania na spadające uczestnictwo we Mszy i inne trudności poprzez próbowanie ułatwiania praktykowania Wiary. Choć jest to zrozumiała reakcja, uważamy że zawiera ona w sobie fundamentalny błąd. Kościół nie przykazuje szacunku czy też nie stymuluje gorliwości swych dzieci poprzez wymaganie od nich coraz mniej.[23] W przypadku dni świątecznych nakazanych, Kościół ustanowił obowiązek uczestnictwa we Mszy w pewne dni po to, aby podkreślić wagę pewnych prawd Wiary, wydarzeń z życia Naszego Pana, czy też niektórych ze swoich świętych. Gdy obowiązek zostaje zniesiony, nawoływanie wiernych poprzez Kościół do przyjmowania duchowej wagi tych rzeczy zaczyna być w sposób nieunikniony głoszone z mniejszą siłą.

  1. Przykład Bazyliki św. Piotra w Rzymie ma wielkie znaczenie w utrzymywaniu obchodzenia świąt w ich tradycyjne dni. Podczas gdy z pewnością jest przestrzeń dla pewnego zróżnicowania pomiędzy kalendarzami lokalnymi, wydaje się stosownym w obrządku rzymskim aby katolicy mieli możliwość obchodzenia tych wielkich świąt w jedności z Powszechnym Pasterzem, Ojcem Świętym w Bazylice św. Piotra.


Załącznik A: Doprecyzowanie Papieskiej Komisji Ecclesia Dei odnośnie świąt i kalendarza z 1962 roku
Otrzymawszy dubium od Stowarzyszenia Mszy Łacińskiej (LMS),  Jego Ekscelencja abp Camille Perl, wiceprzewodniczący Papieskiej Komisji Ecclesia Dei, odpowiedział co następuje w liście datowanym na 20 października 2008, protokół nr 107/97:
„1. Prawomocne korzystanie z ksiąg liturgicznych będących w użyciu w 1962 roku oznacza również prawo do wykorzystania kalendarza, który jest z nimi nierozerwalnie związany.
2. Chociaż zgodnie z kan. 1246 §2 Kodeksu Prawa Kanonicznego Konferencja Episkopatu może za pozwoleniem Stolicy Apostolskiej przenieść obchody świąt nakazanych na inne dni, uprawnionym jest również celebrowanie Mszy św. i odmawianie brewiarza tychże świąt w dni zgodnie z kalendarzem ksiąg liturgicznych będących w użyciu w 1962 roku, rozumiejąc przy tym jasno, iż zgodnie z prawomocną decyzją Konferencji Episkopatu, nie ma obowiązku uczestniczenia we Mszy św. w te dni.
3. Co za tym idzie, w zgodzie z pkt. 356-361 Rubricae Generales Missalis Romani z 1962 roku, właściwym jest celebrowanie uroczystości liturgicznej świąt w niedziele, na które zostały przeniesione przez Konferencję Episkopatu, tak jak to było dotychczas w zwyczaju w wielu innych krajach.”
Załącznik B: Sześć starożytnych dni świątecznych
Poza trzema świętami powszechnie przeniesionymi na niedzielę (Objawienia Pańskiego, Bożego Ciała i Wniebowstąpienia), o których mowa w artykule, oraz Narodzenia Pańskiego, które nigdy nie uległo przeniesieniu, jest jeszcze sześć innych świąt nakazanych wymienionych w kan. 1246, które z reguły są przeniesione na niedziele albo też nie są obowiązkowe, jeżeli przypadają w sobotę lub poniedziałek w tych krajach, w których w przeciwnym wypadku są nakazane, za wyjątkiem tych szczęśliwych przypadków, kiedy stanowią święta państwowe. (To, które święta są nakazane różni się w zależności od kraju z powodów historycznych.)
Uzasadnieniem dla takich praktyk jest uniknięcie sytuacji, w których święta nakazane przypadają na następujące po sobie dni. Nie sposób jednak uznać, że praktyczne trudności, które tego typu sytuacje mogą implikować, były na tyle poważne, aby usprawiedliwiały pominięcie niedzielnej liturgii lub zniesienia obowiązku uczestnictwa we Mszy św. z okazji ważnej uroczystości dzień przed lub po.[24] Zresztą zniesienie obowiązku uczestnictwa w Mszach św. w święta, które przypadają w sobotę lub poniedziałek wydaje się bardziej słuszne niż przenoszenie uroczystości na niedzielę – z powodów, które zostały już przedstawione – chociaż wciąż redukuje to liczbę dni innych niż niedziela, kiedy obowiązuje uczestnictwo we Mszy św.
Chcemy podkreślić, że znaczenie tradycyjnych dat staje się niejasne, jeżeli przesuwa się święta choćby o jeden dzień, zwłaszcza, kiedy są one związane z innymi świętami albo gdy celebrowane są w innych krajach albo przez Ojca Świętego w stolicy piotrowej. Znów, niemal w każdym wypadku święta obchodzone są w dni tradycyjne we wspólnocie anglikańskiej i w wielu, jeśli nie we wszystkich, wspólnotach luterańskich; w wielu przypadkach również Kościoły Wschodnie obchodzą je w tych dniach. Nadaje to więc tradycyjnym datom ogromne znaczenie ekumeniczne.
Oto sześć dni świątecznych:
Oktawa Bożego Narodzenia (przemianowana na Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki w kalendarzu z 1970 r.),[25] 1 stycznia
Oczywistym jest, że Oktawy nie można odprawiać siódmego albo dziewiątego dnia a przesunięcie święta o jeden dzień oznacza zdjęcie go ze świeckich obchodów Nowego Roku. Jest ono odprawiane jako uroczystość Obrzezania Pańskiego według historycznego anglikańskiego Modlitewnika powszechnego[26]oraz jako święto Obrzezania i Nadania Imienia Jezus według współczesnego anglikańskiego Wspólnego wielbienia; znane jest też jako uroczystość „Obrzezania” lub „Imienia Jezus” wśród niektórych wspólnot luterańskich. [27]
Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 8 grudnia
Obchodzone dokładnie dziewięć kalendarzowych miesięcy przed Uroczystością Narodzenia NMP 8 września, świętowane tego dnia na Zachodzie od XI w., kiedy za przykładem Wschodu wprowadzono je na stałe do zachodniego kalendarza w południowych Włoszech pod panowaniem Normanów, a następnie w XII w. rozpowszechniło się w Normandii i w Anglii, a stamtąd w pozostałych krajach Europy. Upowszechnił je Sobór Bazylejski w 1439 roku; w 1477 papież Sykstus IV przyznał odpust dla tych, którzy przyjęli uroczystość i jego oktawę. W 1708 papież Klemens XI uczynił tę uroczystość świętem nakazanym. Papież Pius IX zmienił nazwę na „Niepokalane Poczęcie” w 1854 roku. Jego związek z Narodzinami NMP staje się niejasny, jeżeli zostanie przesunięte na 7 bądź 9 grudnia. Uroczystość „Poczęcia Błogosławionej Dziewicy Maryi” świętowane jest 8 grudnia we wspólnocie anglikańskiej.[28]
Uroczystość Wniebowzięcia NMP, 15 sierpnia
To święto obchodzono tego dnia od VI wieku na Wschodzie, skąd rozpowszechniło się na świat zachodni, prawdopodobnie pod koniec VII w. pod różnymi wszak nazwami.[29] Jest to dzień wolny od pracy we Francji,[30] w Austrii i w wielu innych krajach europejskich, a także w szeregu państw Ameryki Łacińskiej i Afryki. Obchodzone jest również we wspólnocie anglikańskiej,[31] a także przez niektórych luteranów.[32]
Uroczystość św. Józefa (Oblubieńca NMP), 19 marca
Obchodzone siedem dni przed Uroczystością Zwiastowania (25 marca); to powiązanie staje się niejasne, jeżeli święto przesunie się na 18 czy na 20 marca. Zwyczaj odprawiania Uroczystości św. Józefa tego dnia datuje się na X w.; Rzym uznał je w 1479 i nadał mu status święta nakazanego w 1621 r. Obchodzone jest we wspólnocie anglikańskiej,[33] a także u niektórych wspólnot luterańskich.[34]
Uroczystość świętych Piotra i Pawła, 29 czerwca
To święto ma szczególne znaczenie w Kościołach Prawosławnych, które obchodzą je tego właśnie dnia i wielokrotnie stanowiło okazję dla Papieża św. Jana Pawła II, aby uczestniczyć we Mszy św. wspólnie z Patriarchą Konstantynopola. Zgodnie z tradycją[35] jest to dzień przeniesienia relikwii świętych apostołów do Rzymu w roku 258 i świętowano go niemal tak uroczyście jak Wielkanoc. W kalendarzu z 1962 r. poprzedza je wigilia, a po nim następuje Wspomnienie św. Pawła. Uroczystość ta obchodzona jest tego dnia we wspólnocie anglikańskiej[36], a także wśród wielu wspólnot luterańskich.[37]
Uroczystość Wszystkich Świętych, 1 listopada
Świętowanie uroczystości Wszystkich Świętych  w dniu 1 listopada datuje się na około 800 rok. Obchody Wspomnienia Wiernych Zmarłych dnia następnego zapoczątkował Odylon z Cluny (zm. 1049). W 2010 roku 1 listopada przypadał w poniedziałek, więc w wielu miejscach Wszystkich Świętych obchodzono, w formie zwyczajnej, 31 października. Nie tylko zaburzyło to związek z Zaduszkami, ale też oznaczało, że świętowano je w powszechnie uznaną datę „Halloween” (All Hallows’ Eve). Było to szczególnie niefortunne zważywszy na to, iż Halloween zostało zaadoptowane przez współczesnych pogan. Triumf Świętych nad duchami Halloween został całkowicie zatracony. Wszystkich Świętych obchodzi się 1 listopada we wspólnocie anglikańskiej[38] i w wielu społecznościach luterańskich.[39] To jedno z czterech świąt, które zgodnie z Konkordatem z Republiką Francuską z roku 1801 ustanowiono dniem wolnym od pracy.
Załącznik C: święta i legislacja
Swoboda religijna zagwarantowana przez prawo międzynarodowe, traktaty i konstytucje państwowe z reguły stwarza nie absolutne prawo dla wyznawców do podążania za nauczaniem swojej religii, zwłaszcza, jeśli chodzi o udział w uroczystościach. Ponieważ z przyczyn praktycznych prawo to często naginane jest dla wygody innych, naturalnym jest dla sądów i innych instytucji, by nadać szczególną wagę tym uroczystościom, które są najważniejsze dla wiernego oraz by radzić się oficjalnych ciał instytucji religijnych, by te takowe wskazały. Zilustrujemy ten punkt krótko na przykładzie dwóch ważnych jurysdykcji: Stanów Zjednoczonych Ameryki oraz Anglii i Walii, które zobowiązane są przestrzegać Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, podlegając Europejskiemu Trybunałowi Praw Człowieka.
W Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, Pierwsza Poprawka mówi:
Kongres nie ustanowi ustaw wprowadzających religię lub zabraniających swobodnego wykonywania praktyk religijnych; ani ustaw ograniczających wolność słowa lub prasy, lub naruszających prawo do pokojowych zgromadzeń i wnoszenia do rządu petycji o naprawę krzywd.
W 1947 to zobowiązanie zostało rozciągnięte zarówno na stany jak i na rząd federalny.[40] Odpowiedni precedens został ustanowiony w 1963 roku, kiedy uznano, iż członek Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego nie powinien zostać pozbawiony zasiłku dla bezrobotnych tylko dlatego, że odmówił pracy w szabat (sobota).[41] Zgodnie ze statutem federalnym[42] rząd federalny musi uzasadnić działania, które „nadmiernie obarczają czynności religijne” „ważnym interesem”, nawet jeśli rzeczone działania nie są skierowane przeciw religijnym praktykom.
W Europejskiej Konwencji Praw Człowieka artykuł 9 stwierdza:
1. Każdy ma prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania; prawo to obejmuje wolność zmiany wyznania lub przekonań oraz wolność uzewnętrzniania indywidualnie lub wspólnie z innymi, publicznie lub prywatnie, swego wyznania lub przekonań przez uprawianie kultu, nauczanie, praktykowanie i czynności rytualne.
2.Wolność uzewnętrzniania wyznania lub przekonań może podlegać jedynie takim ograniczeniom, które są przewidziane przez ustawę i konieczne w społeczeństwie demokratycznym z uwagi na interesy bezpieczeństwa publicznego, ochronę porządku publicznego, zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób.
Tyczy się to nie tylko instytucji rządowych ale i osób prywatnych takich jak pracodawca. Przy stosowaniu tego artykułu sądy rozróżniają obowiązkowe i nieobowiązkowe „przejawy” kultu religijnego. W związku z tym, angielskie sądy uznały, iż sikhowie mają prawo nosić w szkole kara, czyli bransoletę,[43] a muzułmańskie kobiety hidżab.[44] Jeśli chodzi o tę drugą sprawę, wyraźnie stwierdzono, że hidżab może być uznany z „wymóg” muzułmańskiej wiary. Tymczasem, chrześcijanka, która chciała nosić krzyż do munduru przegrała proces ze swoim pracodawcą.[45] Sądy oparły swoją decyzję, po części, na stwierdzeniu, iż „chrześcijańska wiara nie wymaga od chrześcijanina noszenia krucyfiksu”.[46] W innej sprawie przeciwko urzędniczce stanu cywilnego, który odmówił zarejestrowania jednopłciowego związku partnerskiego, sąd apelacyjny uzasadnił swoją decyzję ustaleniami, że „jej wizja małżeństwa… nie stanowi integralnej części jej wiary”.[47] Chociaż podstawę faktyczną tych ustaleń można kwestionować, faktem jest, że sądy biorą pod uwagę to, czy jakaś konkretna praktyka jest „wymogiem” religii czy tylko osobistą praktyką religijną.
Zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Anglii i Walii, a także w innych jurysdykcjach o podobnych zasadach prawnych wynika z tych względów prawnych, a także z kultury powszechnej, której one sprzyjają, że próby Kościoła ułatwienia życia katolikom poprzez minimalizację ich obowiązków albo czynienie ich bardziej elastycznymi może mieć efekt odwrotny i sprawić, że katolikom coraz trudniej będzie przestrzegać tych praktyk. Co więcej, ponieważ najważniejsze zobowiązania mają największe prawdopodobieństwo by zmienić praktyki największych pracodawców, szkół, uniwersytetów czy więzieni, im mniej wymagający będzie Kościół, tym mniejszy wpływ będzie miał na kulturę społeczeństwa. Decyzja konferencji biskupów o tym, że święto nakazane nie jest już obowiązkowe, ma swoje prawne implikacje dla praw obywatelskich katolików, jednocześnie obniżając duchowe korzyści dni świątecznych i pomniejszając ich ważną rolę stymulowania i obrony odrębnej i silnej kultury katolickiej.




[1]              Kan. 1246 - § 1. Niedziela, w czasie której jest czczona tajemnica paschalna, na podstawie tradycji apostolskiej winna być obchodzona w całym Kościele jako najdawniejszy dzień świąteczny nakazany. Ponadto należy obchodzić dni Narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa, Objawienia Pańskiego, Wniebowstąpienia oraz Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, Jej Niepokalanego Poczęcia i Wniebowzięcia, Świętego Józefa, Świętych Apostołów Piotra i Pawła, wreszcie Wszystkich Świętych.
                § 2. Konferencja Episkopatu może jednak, za uprzednią aprobatą Stolicy Apostolskiej, niektóre z dni świątecznych nakazanych znieść lub przenieść na niedzielę.
                („§ 1. Dies dominica in qua mysterium paschale celebratur, ex apostolica traditione, in universa Ecclesia uti primordialis dies festus de praecepto servanda est. Itemque servari debent dies Nativitatis Domini Nostri Iesu Christi, Epiphaniae, Ascensionis et sanctissimi Corporis et Sanguinis Christi, Sanctae Genetricis Mariae, eiusdem Immaculatae Conceptionis et Assumptionis, sancti Ioseph, sanctorum Petri et Pauli Apostolorum, omnium denique Sanctorum.
                § 2. Episcoporum conferentia tamen potest, praevia Apostolicae Sedis approbatione, quosdam ex diebus festis de praecepto abolere vel ad diem dominicam transferre.’)
[2]              Według „Ogólnych norm roku liturgicznego i kalendarza” a także „Ogólnego kalendarza rzymskiego” 7, te trzy święta muszą być przeniesione na niedzielę jeżeli „nie są przestrzegane jako Dni świąteczne nakazane”.
[3]              Jak na przykład w Anglii i Walii.
[4]              Jak na przykład w Stanach Zjednoczonych.
[5]              W dalszej części opracowania podamy więcej przykładów.
[6]              Pomimo że Oktawa Narodzenia Pańskiego (1 stycznia) została w kalendarzu z 1970 przemianowana na święto Marii Matki Bożej. (Oktawa Narodzenia Pańskiego w formie nadzwyczajnej posiada Godzinki Matki Bożej. Związek pomiędzy tematyką macierzyństwa Matki Bożej i Obrzezaniem, będącym nazwą święta przed 162, i który wpłynął na zmianę z roku 1970, jest umotywowany przez bł. Alfreda Ildefonsa Schustera w „The Sacramentary (Liber Sacramentorum): Historical and Liturgical Notes on the Roman Missal” (wydanie angielskie: London: Burns Oates and Washbourne, 1924) Tom I str. 396.)
[7]              Patrz: Positio 10 – Post Eucharystyczny
[8]              Dz 1,1-3: „Pierwszą Księgę napisałem, Teofilu, o wszystkim, co Jezus czynił i czego nauczał od początku aż do dnia, w którym udzielił przez Ducha Świętego poleceń Apostołom, których sobie wybrał, a potem został wzięty do nieba. Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym.”
[9]              W Objawieniu Pańskim, „urodzinach Zbawiciela”, uczestniczył cesarz Julian (Apostata) we Vienna w roku 360: patrz: Zonaras, „Epitoma Historiarum” 13.11.6 (red. Theodor Büttner-Wobst, tomus III pp 54-55, w serii „Corpus Scriptorum Historiae Byzantinae”, Bonn 1897). W tłumaczeniu i komentarzu Thomasa M. Banchicha i eugene N. Lane, „The History of Zonaras” (London, Routledge, 2009) str. 170, komentarz potwierdza Ammianus: Ammianus Marcellinus Res Gestae 21.2.5. Objawienie Pańskie zostało wprowadzone w Rzymkie, w dodatku do Bożego Narodzenia, co najmniej przed pontyfikatem papieża Leona Wielkiego (zm. 461). Boże Narodzenie, obchodzone w Rzymie co najmniej od czasu 336, stało się głównym świętem Narodzenia Pańskiego w świecie zachodnim dzięki przykładowi Rzymu.
[10]             św. Julianna była tematem audiencji generalnej papieża Benedykta XVI w 17 listopada 2010.
[11]             Papież Urban IV ułożył bullę „Transiturus de hoc mundo” (1264), lecz zmarł przed rozpowszechnieniem bulli. Została ona wydana ponownie przez papieża Klemensa V, z jego własnym krótkim wprowadzeniem, w 1311.
[12]             Wątpliwości co do zaangażowania św. Tomasza zostały wyeliminowane przez najnowsze badania, patrz: Uwe Michael Lang „The Voice of the Church at Prayer: Reflections on liturgy and language” (San Francisco: Ignatius, 2012) str. 149 I przypis 33.
[13]             Zaskakująco skomplikowana historia ustanowienia święta jest przytoczona w: Lauren Pristas „The calendar and Corpus Christi” w „The Genius of the Roman Rite: Historical, theological, and pastoral perspectives on Catholic liturgy” red. ks. Uwe Michael Lang (Chicago, IL: Hillenbrand Books, 2010) str. 159-178, str. 170-172.
[14]             W częściach Hiszpanii i Austrii.
[15]             Obchodzenie Wniebowstąpienia i Objawienia Pańskiego w ich tradycyjne dni jest wspólne dla anglikan, luteran i Kościołów Wschodnich (choć niektórzy luterania, jak np. w Norwegii, przenieśli obchody Wniebowstąpienia na najbliższą niedzielę w ostatnich czasach). Święto Bożego Ciała może przynajmniej opcjonalnie być obchodzone w swój tradycyjny dzień według najnowszego anglikańskiego „Book of Common Worship” (wydanego 2000). Dla innych świąt, patrz: Dodatek B.
[16]             Jak wtedy gdy święta zostają przeniesione na najbliższą niedzielę w formie zwyczajnej.
[17]             Jak w formie nadzwyczajnej, lub formie zwyczajnej, gdy obowiązek uczestnictwa we Mszy zostaje zniesiony albo zawsze, albo wtedy gdy wypada ono w sobotę lub poniedziałek.
[18]             Ewangelie niedzielne kalendarza z 1962 w dużym stopniu korespondowały z tematyką czterdziestu homilii papieża św. Grzegorza Wielkiego o Ewangeliach, wygłaszanych w Rzymie od 590 do 604. Zbiór ten wskazuje daty każdego kazania.
[19]             Pius Parsch podaje przykład postawy członków Ruchu Liturgicznego, który niekoniecznie popieramy: „Papież Benedykt XVI ustanowił święto Bożej Rodziny na niedzielę podaczas oktawy [Objawienia Pańskiego], czyniąc niezbędnym przeniesienie starszej i bardziej znaczącej Mszy niedzielnej na dzień powszedni. Te różne naruszenia porządku i stosowności liturgicznej można załagodzić jeśli badacze i hierarchia poznają lepiej i pokochają sprawy liturgii". „The Church’s Year of Grace” (wydanie angielskie: Collegeville, Minnesota, 1962) tom I, str. 199.
[20]             Ważne święto można celebrować jako w wolną niedzielę w tym sensie, że nie przypadają na nią ważniejsze święta, i że niedziele ta sama w sobie nie jest świętem o większym znaczeniu. Procesje Bożego Ciała zazwyczaj miały miejsce w niedzielę po święcie, oprócz przypadków gdy był to dzień wolny od pracy.
[21]             Przykładowo, w 2009 święto św. Piotra i Pawła (29 czerwca) wypadło w poniedziałek; święto Wniebowzięcia (15 sierpnia) na sobotę, a święto Wszystkich Świętych (1 listopada) na niedzielę. Jako że Objawienie Pańskie, Wniebowstąpienie, i Boże Ciało zwyczajowo przenoszone są na niedzielę kiedy by nie wypadły, wynikiem tego jest fakt, żę w niektórych krajach, jak np. w Anglii i Walii, Wierni musieli uczestniczyć we Mszy tylko w jeden dzień oprócz  niedzieli w ciągu roku, mianowicie w Boże Narodzenie (25 grudnia). Niepotwierdzone badania mówia że, w Anglii i Walii, uczestnictwo w pozostałę Dni świąteczne nakazane spadło od kiedy Objawienie Pańskie, Wniebowstąpienie i Boże Ciało zostały przeniesione na niedziele w 2006, a dni świąteczne nakazane nie są już ogłaszane jako takie w biuletynach parafialnych.
[22]             Podobny przypadek, z Postem Eucharystycznym, jest omawiany w Positio 10: Post Eucharystyczny, patrz pkt. 16.
[23]             Jak zauważyliśmy w Positio 10 "Post Eucharystyczny", w badaniach socjologicznych zaobserwowano że mniej wymagające religie niekoniecznie przyciągają lub utrzymują więcej wiernych, patrz: Positio 10, przypis 33, który odnosi się i cytuje: Mark van Vugt and Anjana Ahuja ‘Selected: Why some people lead, why others follow, and why it matters’ (London: High Profile Books, 2010) str. 85.
[24]  Poboczną sprawą jest to, czy – ponieważ zgonie z kan. 1248 Kodeksu z 1983 roku Msze św. wieczorne w wigilię nakazanego święta spełniają obowiązek uczestnictwa we Mszy św. dnia następnego – wierni mogliby wypełnić obowiązek uczestnictwa we Mszy św. dwa dni pod rząd, uczestnicząc we Mszy św. wieczorem pierwszego z tych dwóch. Kan. 1248 nie przewiduje takiego problem i autorytatywne doprecyzowanie byłoby mile widziane.
[25] Zob. przyp. 4 powyżej.
[26] Modlitewnik powszechny jest opcjonalny wśród Anglikanów. Edycja z 1662 roku jest oficjalna; wydanie poprawione z 1928 również jest czasami wykorzystywane, ale kalendarz pozostaje niezmienny, jeśli chodzi o święta, o których mowa.
[27]Obrzezania”, na przykład, w Norweskim Kościele Luterańskim, a Imienia Jezus” w Ewangelicko-Luterańskim Kościele w Ameryce.

[28] Zarówno w Modlitewniku powszechnymjak i we Wspólnym wielbieniu.

[29] Takie jak „Dormitio”, „Pausatio” czy „Natale” (jako w narodzeniu niebiańskim).
[30] To jedno z czterech świąt ustanowionych jako państwowe w Konkordacie z Republiką Francuską z 1801 roku.
[31] Nie w Modlitewniku powszechnym, ale we Wspólnym wielbieniu pod nazwą „Uroczystości Błogosławionej Dziewicy Maryi”.
[32]Przez Kościół Ewangelicko-Luterański w Ameryce obchodzone jako „Maryi, Matki Naszego Pana”.

[33] Znów we Wspólnym wielbieniu, ale nie w Modlitewniku powszechnym.

[34] Na przykład Kościół Ewangelicko-Luterański w Ameryce obchodzi uroczystość Józefa Opiekuna Jezusa w dzień tradycyjny.
[35] Zob. Schuster op. cit., Tom V, s. 290. Dodaje, iż, nie chcąc wcale celebrować święta w dogodniejszym czasie, papież św. Leon Wielki wynegocjował zawieszenie dwutygodniowego plądrowania Rzymu przez Wandalów w 455 roku, aby móc należycie odprawić uroczystość. Już ta historia stanowi świadectwo czci jaką otaczano to święto.
[36]Jako „Świętego Piotra Apostoła” w Modlitewniku powszechnym i jako „Św. Piotra i św. Pawła” we Wspólnym wielbieniu.

[37] Świętowane jako „Apostołów Piotra i Pawła” w Kościele Ewangelicko-Luterańskim w Ameryce. W Norweskim Kościele Luterańskim obchodzone jest w niedzielę.
[38] Zarówno w Modlitewniku powszechnym jak i we Wspólnym wielbieniu.
[39] A zatem, w Luterańskim Kościele w Ameryce, chociaż mogą opcjonalnie obchodzić tę uroczystość w najbliższą niedzielę tak jak to ma miejsce u luteranów norweskich.
[40] Precedens ustanowiono podczas sprawy Everson przeciw Komisji Edukacji w 1947.

[41] Sherbert przeciw Vernerowi, 1963
 r.
[42] Akt Przywrócenia Wolności Religijnej, 1993 r.
[43] The dispute between a Sikh schoolgirl, Sarika Singh, and Aberdare Girls’ School in South Wales: Watkins-Singh, R (on the application of) v Aberdare Girls’ High School & An or [2008] EWHC 1865(Admin) (29 July 2008)
[44] Begum przeciw Szkole Średniej Denbigh [2006] UKHL 15
[45] Nadia Eweida, którą zwolniło British Airways za noszenie krzyża do uniform w 2006 roku, przegrała sprawę przed sądem pracy, a także apelację, podczas której powołała się na dyskryminację ze względu na religię i złamanie praw człowieka: Eweida przeciw British Airways Plc [2010] EWCA Cyw. 80 (12 lutego 2010). Decyzja ta została uchylona przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w 2013 roku: Eweida i pozostali przeciw Zjednoczonemu Królestwu - HEJUD [2013] ECHR 37 (15 stycznia 2013)
[46] Chaplin przeciw Devon i Exeter NHS Trust, ET sprawa nr: 1702886/2009, i Eweida przeciw British Airways[2010] EWCA Cyw. 80
[47] Ladele przeciw londyńskiej dzielnicy Islington [2009] EWCA Cyw. 1357

WSPIERAMY BUDOWĘ WSPÓLNOTY TRADYCJI ŁACIŃSKIEJ W POLSCE

$
0
0

Wierni przywiązani do Mszy Świętej sprawowanej w formie nadzwyczajnej tworzą Polskie wspólnoty Tradycji Łacińskiej istniejące w różnej formie, od małych środowisk po duszpasterstwa erygowane decyzją biskupa miejsca. Spotykamy się przy różnych okazjach: modlitewnych, rekolekcyjnych i pielgrzymkowych. Jednak raz do roku odbywają się spotkania mające jako główny cel, wspieranie budowy polskiej wspólnoty wiernych Tradycji Łacińskiej poprzez integrację lokalnych wspólnot oraz tworzenie relacji międzyludzkich, prowadzących do wzajemnej współpracy i wsparcia. W tym roku w dniach od 5 do 11 lipca odbędzie się już VI edycja Ogólnopolskich Spotkań Wiernych Tradycji Łacińskiej – Tradicamp.

Zapraszamy do zapoznania się z całością artykułu: http://tradicamp.pl/news,news,75.html
Viewing all 593 articles
Browse latest View live