W 2007 roku, trzecim roku swojego panowania, ówczesny papież, Benedykt XVI opublikował swoje motu proprio, Summorum Pontificum. Od tamtej doszło do nadzwyczajnego odrodzenia nadzwyczajnej formy Mszy. I jest to bardzo dobre.
Ks. Dawid Friel
Zdjęcie: Joseph Shaw
Źródło
Tłumaczenie: Leszek Heimann
W dyskusji poprzedzającej obecny wpis, kilku czytelników zasugerowało, iż to na kapłanach ciąży odpowiedzialność za prowadzenie swoich wiernych do nadzwyczajnej formy Mszy. W ich opinii ta inicjatywa powinna wychodzić od kapłanów, będących „pasterzami” (pastores).
Nie jest to jednak wizja jaką ukazał papież emeryt we wspomnianym dokumencie:
Art. 5.§ 1. W parafiach, w których jest stale obecna grupa wiernych przywiązanych do wcześniejszych tradycji liturgicznych, proboszcz powinien chętnie przyjąć ich prośbę o odprawianie Mszy św. w rycie wg Mszału Rzymskiego ogłoszonego w 1962 r. i zapewnić aby dobro tych wiernych stało w zgodzie ze zwykłą opieką duszpasterską w parafii i pod kierunkiem biskupa zgodnie z kanonem 392, unikając niezgody i wybierając jedność Kościoła.
Ten fragment wyraźnie mówi, iż w tworzeniu tradycyjnego duszpasterstwa inicjatywa wychodzi od wiernych. A duszpasterz parafii jest zobligowany chętnie przyjąć ich prośbę.
Nie oznacza to oczywiście, że byłoby czymś złym dla kapłana podzielenie się ze swoimi parafianami bogactwem nadzwyczajnej formy rytu, którą on odkrył. Tak samo, jak nie byłoby niczym niewłaściwym zachęcenie ich do szukania możliwości uczestnictwa w tradycyjnej Mszy, czy sprawowanie Mszy tradycyjnej przez kapłana w parafii, zanim wierni poproszą go o jej odprawianie.
Nie jest jednak uczciwym żądanie, aby kapłani sami zakładali tradycyjne duszpasterstwa, lub głoszenie, że jest to częścią ich duszpasterskich obowiązków.
W swoim liście do biskupów wieńczącym Summorum Pontificum papież Benedykt pisze:
Celebracja według dawnego Mszału wymaga pewnego stopnia formacji liturgicznej i przynajmniej pobieżnej znajomości łaciny. Wielu nie spełnia tych warunków. Chociażby na tej podstawie widać wyraźnie, że nowy Mszał z pewnością pozostanie zwyczajną Formą Rytu Rzymskiego, nie tylko według norm prawnych, ale i ze względu na sytuację większości wspólnot wiernych.
Musimy uszanować wizję papieża emeryta Benedykta XVI, który doskonale opanował język zwyczajnej i nadzwyczajnej formy Mszy, i który tak wspaniałomyślnie umożliwił wszystkim kapłanom i wiernym celebrację liturgii w starożytnej formie.
Ks. Dawid Friel
Zdjęcie: Joseph Shaw
Źródło
Tłumaczenie: Leszek Heimann